Victor Ashe dla tv.rp.pl

Polska wersja wywiadu z ambasadorem USA w Polsce, Victorem Ashe'em

Aktualizacja: 28.08.2009 07:22 Publikacja: 28.08.2009 00:55

Victor Ashe w studio tv.rp.pl

Victor Ashe w studio tv.rp.pl

Foto: Fotorzepa, Dominik Pisarek Dominik Pisarek

[i]Rozmowa odbyła się przed ogłoszeniem, że na czele amerykańskiej delegacji na obchody z okazji 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej będzie stał były sekretarz obrony USA William Perry [/i]

[b]Piotr Gillert: Witam wszystkich. Naszym gościem jest dziś ambasador USA w Polsce pan Victor Ashe. [/b]

[b]Victor Ashe: [/b]Cieszę się, że mogę tu z państwem być.

[b]Jest wiele pytań, które chciałbym panu zadać, ale najpierw muszę zadać jedno, które po prostu nie może czekać. Pan się pewnie domyśla. Chodzi o uroczystości z okazji 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej i o to, kto przyjedzie ze strony amerykańskiej. Jakiś czas już czekamy na potwierdzenie tego, kto to będzie... [/b]

Osobiście nie zostałem jeszcze poinformowany o tym, kto przyjedzie. Z pewnością będzie to delegacja reprezentująca prezydenta Obamę podczas tej historycznej uroczystości. Stany Zjednoczone znakomicie rozumieją, jak istotną datą jest 1 września nie tylko dla Polski, ale i dla całego świata. Przecież to wtedy zaczęła się II wojna światowa. Mało kto będzie się cieszył tak bardzo jak ja, gdy wreszcie zostanie to oficjalnie ogłoszone. Może zresztą będzie to już za parę godzin.

[b]W polskich mediach mówi się dużo o tym, czy to nie jest za późno. Czy to normalne, że czeka się tak długo z odpowiedzią na oficjalne zaproszenie? [/b]

Dość często się zdarza, że skład delegacji prezydenckiej jest ogłaszany parę dni przed przyjazdem. Zdarzało się tak za prezydenta Busha, zdarza się i za prezydenta Obamy. Wysyłamy jednocześnie wiele delegacji w wiele zakątków świata – ostatnio na przykład na pogrzeb byłego prezydenta Korei Południowej. Jestem przekonany, że nazwisko wysłannika zostanie ogłoszone już wkrótce – sam przyjmę to z radością.

[b]Nie wydaje się panu, że Polacy (czy też polskie media) są zbyt przewrażliwieni w tym względzie, zbytnio się przejmują? [/b]

Zdaję sobie sprawę z tego, że niektórzy odbierają to jako potwarz czy też przejaw braku zainteresowania tą uroczystością. Moim zdaniem tak nie jest. To prawda, że trwa to wszystko zdecydowanie dłużej niż, moim zdaniem, powinno trwać, ale nie kryje się za tym żaden podstępna motywacja polityczna.

[b]Może czas jest nie najlepszy. Kongres jest na wakacjach... [/b]

Zawsze da się załatwić sprawy szybciej, ale jest, jak jest, i mam nadzieję, że już wkrótce sprawa się zakończy.

[b]Patrząc na sprawy z nieco szerszej perspektywy: przyjechał pan do Polski w lecie 2004 roku. Jak zmieniły się relacje polsko-amerykańskie od tamtej pory? Gdy pan przyjechał, dobiegała właśnie końca pierwsza kadencja prezydentury George’a W. Busha. Teraz mamy nowego prezydenta. Jak zmieniły się nasze dwustronne relacje? [/b]

To ciekawe pytanie. Gdy przyjechałem, sprawą numer jeden były wizy. Wciąż są ważne, choć nie wiem, czy aż tak bardzo jak wtedy. Oczywiście kwestia ta dotyczy wszystkich Polaków. Podczas tych pięciu lat, jakie tu spędziłem, widziałem czterech polskich premierów, pięciu ministrów spraw zagranicznych, czterech ministrów obrony narodowej, dwóch prezydentów i trzy różne parlamenty.

To był bardzo ciekawy czas. Myślę jednak, że relacje polsko-amerykańskie, choć podlegają różnym wahaniom, stoją na dość solidnym fundamencie, są w całkiem dobrej kondycji. Nie mówię, że zawsze we wszystkim się zgadzamy, bo tak nie jest. Wciąż dyskutujemy o tarczy rakietowej, o relacjach wojskowych. Ale Stany Zjednoczone doceniają to, co Polska zrobiła w Iraku, co robi w Afganistanie jako uczestnik trudnej misji NATO. Stany Zjednoczone zdają sobie sprawę z tego, że Polska to niezwykle ważny sojusznik.

[b]Skoro mówimy o tarczy. Zrobiła się z tego saga bez końca. A może widać już koniec? [/b]

Widać w tym sensie, że już w najbliższej przyszłości prezydent Obama podejmie decyzję w tej sprawie. Zajmuje swoje stanowisko od mniej niż dziewięciu miesięcy, a tarcza to sprawa, którą odziedziczył po prezydencie Bushu. Już na samym początku kadencji zapowiedział, że musi przeprowadzić rewizję tego programu, i ona właśnie trwa. Jaka będzie decyzja, tego nie wiem, ale z pewnością zostanie podjęta po konsultacjach z Polską i Czechami i będzie zgodna z tym, co będzie najlepsze dla walki z terroryzmem, najlepsze dla bezpieczeństwa NATO i Europy.

[b]Mówiąc o nowej administracji, czy widzi pan różnicę w podejściu tej administracji do Polski i całego naszego regionu w porównaniu z poprzednim rządem amerykańskim? [/b]

Zawsze można znaleźć jakieś różnice w rozłożeniu tonów czy akcentów, ale zasadnicze ramy pozostają stałe i mocne. Spodziewam się, że gdy w październiku przybędzie do Warszawy nowy ambasador – ja kończę swoją służbę po pięciu bardzo udanych latach – można się spodziewać wizyt na wysokim szczeblu. Wiem, że administracja Obamy ceni sobie Polskę jako partnera.

[b]Wracając do tego, co już wcześniej mówiłem – może to jest kwestia polskiej wrażliwości, ale... [/b]

Nie, nie, nie mam zamiaru... To byłoby odebrane jako krytyka Polski, a ja nie chciałbym tego robić. Rozumiem, czemu Polacy stawiają takie pytania i dlaczego przynajmniej część polskiego społeczeństwa ma takie a nie inne odczucia. Muszę jednak dodać, że to nieprawda, iż Ameryka ceni inne kraje bardziej niż Polskę czy że jest zainteresowana relacjami z innymi państwami bardziej niż z Polską. Nie zgadzam się z takimi ocenami.

[b]Czyli nie chodzi na przykład o „przehandlowanie” interesów w Polsce za lepsze stosunki z... [/b]

... Rosją. To oczywiste pytanie. Stany Zjednoczone chcą lepszych stosunków z Rosją. Także Polska pod rządami premiera Tuska zabiegała o lepsze stosunki z Rosją. Próba polepszenia relacji z jakimś krajem nie musi się odbywać kosztem przyjaciół. I nie oznacza to, że musimy nagle zgadzać się we wszystkim z Rosją. Tak zwyczajnie nie będzie. Musimy zbudować relacje, w ramach których uznawać będziemy nasze różnice i współpracować tam, gdzie się da.

[b]Czyli nie zgodziłby się pan z ocenami, jakie często padają w Polsce, że administracja Obamy zwyczajnie nie poświęca zbyt wiele uwagi tej części Europy? Czy to tylko kwestia czasu, by Waszyngton zaczął się bardziej angażować w tym regionie? [/b]

Nowa administracja musiała już na starcie stawić czoło wielu naglącym problemom, jakie odziedziczyła po poprzedniej, oraz takim, które dopiero powstały. Z natury rzeczy musiała poświęcić tym problemom wiele uwagi. Polska nie znajduje się w kryzysie, nasza przyjaźń jest silna, choć z pewnością nie można jej zaniedbywać, uznawać za pewnik. Myślę, że w najbliższych latach administracja Obamy podejmie starania na rzecz utrzymania dobrych relacji.

[b] Bardziej osobiste pytanie. Zbliża się pan do końca swojej misji. Jakie ma pan plany na przyszłość? [/b]

Mieszkam w Knoxville w stanie Tennessee, gdzie przez wiele lat byłem burmistrzem. To mój dom. Mam zamiar dalej tam mieszkać i działać na rzecz paru różnych spraw, przede wszystkim na rzecz ochrony środowiska, przestrzeni zielonych i zabytków. Interesuje mnie też rozwój samorządów. W Polsce odwiedziłem ponad 180 miast, miasteczek i gmin – zawsze spotykałem się z ich władzami i podziwiałem szybki rozwój samorządności od czasu upadku komunizmu.

[b] Życzę spokojnej podróży do domu... [/b]

Dziękuję, ale chciałbym tu za parę lat wrócić. Będę na bieżąco obserwował to, co się dzieje w Polsce.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021