Bazy USA powstaną w Gruzji?

Gruzińskie media twierdzą, że Amerykanie umieszczą w ich kraju trzy bazy z 25 tysiącami żołnierzy

Publikacja: 24.09.2009 04:36

Amerykanie w 2005 roku przeszkolili dwa tysiące gruzińskich żołnierzy do operacji pokojowych (fot: G

Amerykanie w 2005 roku przeszkolili dwa tysiące gruzińskich żołnierzy do operacji pokojowych (fot: George Abdaladze)

Foto: AP

Do 2015 roku w Gruzji mogą powstać trzy amerykańskie bazy wojskowe: dwie lądowe i jedna morska – piszą rosyjskie media, powołując się na gruzińską gazetę „Rezonansi”. Według jej „nieoficjalnych informacji” sprawa ta miała być poruszona podczas poniedziałkowych rozmów prezydenta Micheila Saakaszwilego z szefową dyplomacji USA Hillary Clinton.

Oficjalnie Clinton zapewniała zapewnić o „nieustającym, poważnym wsparciu dla Gruzji” zarówno w kwestiach suwerenności, jak i integralności terytorialnej. „Rezonansi” twierdzi też, że w amerykańskim Kongresie za umieszczeniam baz w Gruzji intensywnie lobbują republikanie, a specjalną opiekę roztoczył nad tym projektem Dick Cheney, znienawidzony przez Moskwę wiceprezydent w administracji George’a Busha.

Gruzińskie MSZ wczoraj milczało, odmawiając komentarzy na ten temat. – Bo nie ma czego komentować. Żadnych oficjalnych informacji na ten temat nie ma, są tylko publikacje w prasie – powiedział nam jeden z gruzińskich dyplomatów.

– Gdyby to napisała jakakolwiek inna gazeta, uznałbym, że to blef – mówił „Rz” Georgi Dwali, tbiliski korespondent „Kommiersanta”. – Ale „Rezonansi” to poważne medium i jeśli pisze o tym, to rzeczywiście coś musi być na rzeczy – ocenił. Według niego sprawa jest jednak o tyle podejrzana, że Barack Obama jest raczej znany z tego, że nie chce drażnić Moskwy. – Jeśli projekt tarczy antyrakietowej tak rozwścieczył Rosjan, to trudno sobie wyobrazić reakcję na bazy w Gruzji – podkreślił.

Wśród amerykańskich ekspertów dominuje podobny sceptycyzm – wszak Waszyngton nie zaryzykuje klapy „nowego otwarcia” w stosunkach z Rosją z powodu Gruzji. – Nigdy nie słyszałem, by toczyły się rozmowy w tej sprawie. I bardzo bym się zdziwił, gdyby rzeczywiście miały miejsce. To byłoby odebrane jako prowokacja wobec Rosji, coś kompletnie sprzecznego z obecną polityką prowadzoną przez Baracka Obamę – przekonuje „Rz” dr Svante Cornell, amerykański ekspert ds. Gruzji.

Według niego bardziej interesujący jest fakt, że taka wiadomość pojawiła się w rosyjskich mediach. – To typowy przykład dezinformacji, która choć jest kompletnie nieprawdziwa, wytwarza jednak wrażenie, że Amerykanie znów coś próbują mieszać w Gruzji. Potwierdzeniem tej tezy może być fakt, że Dick Cheney jest zapewne ostatnią osobą, której administracja Obamy powierzyłaby taką misję – dodaje Cornell.

Jednak zdaniem Siergieja Markiedonowa, rosyjskiego eksperta ds. Kaukazu, amerykańskie bazy w Gruzji wcale nie są takie nieprawdopodobne. – To oczywiście informacja, którą należy sprawdzić, poczekać na oficjalne komentarze. Ale nie widzę powodu, by taką możliwość wykluczać – ocenia ekspert w rozmowie z „Rz”.

Jego zdaniem, jeśli taka decyzja zapadnie, Moskwa powinna zachować spokój, bo tylko przypieczętuje to status quo i przekreśli marzenia Gruzinów o odzyskaniu Abchazji i Osetii Południowej. – To byłaby wielka kropka nad „i”. Amerykańskie bazy w Gruzji i rosyjskie w Abchazji i Osetii stworzyłyby system wzajemnego powstrzymywania, który utrzymywałby obecne granice – uważa.

Na pewno między Tbilisi i Waszyngtonem toczą się rozmowy o innej bazie – amerykańskim więzieniu w Guantanamo. Szef gruzińskiej dyplomacji Grigol Waszadze spotkał się w tej sprawie przedwczoraj z Danielem Friedem, który w Departamencie Stanu odpowiada za sprawy osadzonych w więzieniu na Kubie.

– Gruzja nie odpowiedziała jeszcze na pytanie, czy mogłaby przyjąć grupy więźniów z Guantanamo – mówił Waszadze, zaznaczając, że rozmowy były czysto „teoretyczne”. Fried przyznał, że żadne decyzje jeszcze nie zapadły, jednak podkreślił, że władze w Waszyngtonie polegają na Gruzji jako na kraju przyjaznym USA.

[i]-Justyna Prus z Moskwy, Jacek Przybylski z Waszyngtonu[/i]

Do 2015 roku w Gruzji mogą powstać trzy amerykańskie bazy wojskowe: dwie lądowe i jedna morska – piszą rosyjskie media, powołując się na gruzińską gazetę „Rezonansi”. Według jej „nieoficjalnych informacji” sprawa ta miała być poruszona podczas poniedziałkowych rozmów prezydenta Micheila Saakaszwilego z szefową dyplomacji USA Hillary Clinton.

Oficjalnie Clinton zapewniała zapewnić o „nieustającym, poważnym wsparciu dla Gruzji” zarówno w kwestiach suwerenności, jak i integralności terytorialnej. „Rezonansi” twierdzi też, że w amerykańskim Kongresie za umieszczeniam baz w Gruzji intensywnie lobbują republikanie, a specjalną opiekę roztoczył nad tym projektem Dick Cheney, znienawidzony przez Moskwę wiceprezydent w administracji George’a Busha.

Pozostało 81% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021