Rozterki brytyjskich konserwatystów

Torysi nie chcą traktatu lizbońskiego. Ale ich przyszły rząd raczej nie będzie miał szansy na zorganizowanie referendum w tej sprawie.

Publikacja: 05.10.2009 20:47

– Za późno – miał powiedzieć prezydent Czech brytyjskim konserwatystom, którzy apelują do niego o wstrzymanie się z podpisaniem traktatu lizbońskiego. Tak twierdzi dziennik „The Times”. Zdaniem Vaclava Klausa Wielka Brytania powinna była sama wcześniej zatrzymać traktat, a nie teraz liczyć na niego, bo on faktycznie nie może zawetować dokumentu, tylko opóźniać jego wejście w życie.

Na razie torysi głoszą, że liczą na obstrukcję ze strony Klausa, co pozwoliłoby im zorganizować referendum po spodziewanym dojściu do władzy w czerwcu 2010 r. David Cameron, lider Partii Konserwatywnej, ma to powtórzyć na rozpoczętej wczoraj kilkudniowej konferencji programowej tego ugrupowania.

W zatrzymanie traktatu przez Czechy mało kto wierzy. – To bardzo nieprawdopodobny scenariusz. Wypowiedzi Klausa świadczą o tym, że wkrótce traktat podpisze – mówi „Rz” Lorraine Mullally z brytyjskiego instytutu Open Europe popierającego przeciwników Lizbony. Ale według niej torysi nie powinni składać broni. – Cameron powinien zorganizować referendum, w którym zapyta o możliwość zawieszenia brytyjskiej składki do budżetu UE, dopóki nie zostaną zreformowane wydatki – mówi. Brytyjczycy chcieliby jak najmniejszego budżetu, w tym ograniczenia finansowania rolnictwa i polityki spójności.

Zdaniem niektórych komentatorów Cameron, prawdopodobny nowy premier, tak naprawdę odetchnie z ulgą, jeśli Klaus podpisze traktat, zwalniając go tym samym z obowiązku organizowania referendum.

„Cameron odziedziczy skutki ciężkiej recesji gospodarczej, katastrofę w finansach publicznych i inne problemy, takie jak wojna w Afganistanie. Z pewnością ostatnia rzecz, jakiej chcieliby wtedy konserwatyści, to wielki spór z europejskimi sojusznikami o traktat o reformie instytucjonalnej Unii, którą Brytyjczycy się nie interesują” – pisze komentator „Financial Times”.

Część ekspertów uważa jednak inaczej. – Niektórzy przeceniają pragmatyzm torysów. Dziś są najbardziej antyeuropejscy w historii tej partii – mówi „Rz” Hugo Brady z Centre for European Reform w Londynie. Według niego prawdopodobny jest scenariusz, w którym torysi po dojściu do władzy zastosują taktykę salami. Będą po kawałku odkrajać wspólne unijne działy polityki, poczynając od wymiaru sprawiedliwości. – W tym celu mogą organizować referenda. Opinia publiczna tego chce, bo skala niechęci do Unii i poczucia bycia okradanym przez Brukselę jest naprawdę ogromna – uważa Brady.

– Za późno – miał powiedzieć prezydent Czech brytyjskim konserwatystom, którzy apelują do niego o wstrzymanie się z podpisaniem traktatu lizbońskiego. Tak twierdzi dziennik „The Times”. Zdaniem Vaclava Klausa Wielka Brytania powinna była sama wcześniej zatrzymać traktat, a nie teraz liczyć na niego, bo on faktycznie nie może zawetować dokumentu, tylko opóźniać jego wejście w życie.

Na razie torysi głoszą, że liczą na obstrukcję ze strony Klausa, co pozwoliłoby im zorganizować referendum po spodziewanym dojściu do władzy w czerwcu 2010 r. David Cameron, lider Partii Konserwatywnej, ma to powtórzyć na rozpoczętej wczoraj kilkudniowej konferencji programowej tego ugrupowania.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019