Na razie nie wiadomo, kiedy uda się dostarczyć zaległe przesyłki, tym bardziej, że pracownicy poczty zapowiadają kolejne akcje protestacyjne. Ich szefowie uważają z kolei, że strajk jest niepotrzebny i nieodpowiedzialny. Jednocześnie mają nadzieję, że uda im się porozumieć ze związkami zawodowymi i uniknąć planowanej na przyszły tydzień kolejnej fali protestów.

W czwartek i piątek do pracy przyszedł jedynie co piąty pracownik Królewskiej Poczty. W kolejną akcję ma się zaangażować ponad 40 tysięcy urzędników centrów pocztowych, listonoszy i kierowców. Ich strajk to efekt konfliktu z władzami przedsiębiorstwa, które zapowiedziały restrukturyzację poczty i zwolnienia. Chcą także zmodernizować - ich zdaniem przestarzały - system doręczania poczty.