– Absurdalne orzeczenie Trybunału podcina nie tylko chrześcijańskie korzenie Europy, ale też historię słowackiej państwowości – oświadczył lider opozycyjnej prawicowej Partii Chrześcijańsko-Demokratycznej (KDH) Jan Figel. – Nie można dopuścić, by nasze dzieci nie znały symboli tych korzeni – dodał.
„To oświadczenie ma charakter wirtualny” – skomentowali deklarację prawicy dziennik „SME”. „Na Słowacji nie ma ani jednej szkoły publicznej, w której wisiałby krzyż. Nic dziwnego, że orzeczenia Trybunału nie zakwestionował dyrektor żadnej szkoły” – napisał dziennik.
Nie zareagowało również słowackie Ministerstwo Szkolnictwa. Natomiast słowacki episkopat, który uznał werdykt za „szokujący”, orzekł, że werdykt nie zagrozi nauce religii w szkołach. – Krzyże nie muszą wisieć. Ksiądz ma prawo przynieść krzyż na lekcję religii, nikt mu tego nie może zabronić – oświadczył rzecznik episkopatu Jozef Kovaczik.
Słowacy z dystansem komentują decyzję Trybunału. – Nas ta sprawa nie dotyczy. Werdykt może oburzać Włochów, Hiszpanów czy Polaków – piszą w mailach nadsyłanych do redakcji.
60 proc. Słowaków to katolicy, 30 proc. – przedstawiciele innych wyznań, 10 proc. uważa się za ateistów. W roku 2000 premier Mikulasz Dzurinda i sekretarz stanu Watykanu kardynał Angelo Sodano podpisali w Watykanie tzw. ramową umowę między Słowacją a Stolicą Apostolską.