Andriej Griwcow, prokurator z Komitetu Śledczego przy rosyjskiej Prokuraturze Generalnej, już cieszył się z 8 milionów dolarów, o jakie miał się wzbogacić.
W ubiegły czwartek jednak występujący jako pośrednik Siergiej Kerimow został złapany na gorącym uczynku w banku, gdy odbierał pierwszą transzę opłaty wymuszonej na biznesmenie, prezesie spółki Rosenergomasz. Wczoraj poinformowano o aresztowaniu samego Griwcowa. W aferę były zamieszane jeszcze przynajmniej trzy inne osoby, były prokurator, adwokat i funkcjonariusz MSW. Grozi im do 12 lat więzienia.
Kerimow, o którym brak na razie szczegółowych danych, miał być pośrednikiem w transakcji. Z informacji śledczych wynika, że Griwcow, prokurator ds. szczególnie ważnych, miał wymusić na Władimirze Pałachicie łapówkę w wysokości 15 mln dolarów, grożąc wszczęciem przeciwko niemu śledztwa za rzekomą próbę nielegalnego przejęcia pewnego przedsiębiorstwa. Początkowo rzeczniczka Moskiewskiego Sądu Miejskiego błędnie podała, że chodziło o znacznie wyższą kwotę – 500 mln dolarów.
Walka z korupcją jest jednym z priorytetów prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, który mówił m.in. o tym, że zjawisko to jest szczególnym problemem w krajach znajdujących się w okresie transformacji, i podkreślał, iż w Rosji ma ono „wiekowe tradycje”. Według Miedwiediewa, aby zniszczyć łapówkarstwo, należy przełamać tradycję i zmienić rosyjską mentalność.
Jeszcze w grudniu 2008 r. przyjęto tzw. ustawę antykorupcyjną, a rosyjskie władze demonstrują swoją determinację w walce z przekupstwem.