Nowa doktryna wojenna Rosji została zaaprobowana przez prezydenta w piątek i ma obowiązywać do 2020 roku. Zakłada ona modernizację i zwiększenie potencjału rosyjskich wyrzutni pocisków balistycznych, atomowych okrętów podwodnych oraz bombowców strategicznych zdolnych przenosić bomby jądrowe.
Zgodnie z nową doktryną cały ten arsenał będzie mógł zostać użyty nie tylko do obrony, ale również do „prewencyjnego” uderzenia na inne państwo. Może ono zostać podjęte w sytuacji „zagrożenia bezpieczeństwa” Rosji lub któregoś z jej sojuszników. Rosjanie mają również opracować technologie umożliwiające sparaliżowanie systemów antyrakietowych nieprzyjaciela.
Rosyjska armia ma być zaś bardziej efektywna i mobilna. Prezydent będzie mógł teraz wysyłać wojska poza teren kraju. Aby wszystko to było możliwe, wynoszący obecnie 40 mld dol. budżet armii ma zostać zwiększony w ciągu trzech lat o połowę. Jak podkreślają komentatorzy, to wielka zmiana, bo dotychczasowa – przyjęta w 2000 roku – rosyjska doktryna wojskowa była defensywna.
Czasy się jednak zmieniają i – jak podkreśla Kreml – dzięki nowej doktrynie Rosja będzie mogła skutecznie stawić czoło stojącym przed nią „wyzwaniom i zagrożeniom”. Za takie kremlowscy stratedzy uważają... dalsze rozszerzenie NATO i budowę systemów antyrakietowych, które mają „naruszyć równowagę sił” między światowymi mocarstwami.
Podczas rozpoczętej w piątek 46. Monachijskiej Konferencji o Bezpieczeństwie Rosjanie mają zaś przekonywać polityków i wojskowych z całego świata do koncepcji nowego systemu zbiorowego bezpieczeństwa „od Władywostoku po Vancouver”. Stworzenie takiego otwartego dla wszystkich układu to podobno podstawowy cel Miedwiediewa.