Była gubernator Alaski i kandydatka na wiceprezydenta USA w wyborach w 2008 roku zaznaczyła jednak w niedzielnym wywiadzie dla telewizji Fox News, że widzi też innych potencjalnych kandydatów do walki o Biały Dom. Jeśli się okaże, że w 2012 roku będą oni mieli większe szanse niż ona, to ich poprze. O swoich politycznych planach Sarah Palin opowiadała przy okazji pierwszej narodowej konwencji Tea Party – ugrupowania konserwatystów, którym nie podobają się ani demokraci, ani republikanie.
– Wierzę w ten ruch. Ameryka jest gotowa na kolejną rewolucję i wy jesteście jej częścią – mówiła Palin w sobotni wieczór do zgromadzonych w Nashville zwolenników Tea Party. Krytykowała Obamę za rozbudowaną administrację, zbyt wielkie wydatki z budżetu, słabość wobec wrogów Ameryki, a nawet za używanie telepromptera. Wezwała rządzących demokratów, by wyciągnęli wnioski z przegranych w styczniu wyborów w Massachusetts. – Lepiej przestańcie już pouczać, a zacznijcie słuchać – apelowała, nazywając Tea Party ruchem, który może zmusić i demokratów, i republikanów do zmiany sposobu uprawiania polityki. Zebrani wielokrotnie przerywali jej przemowę owacjami.
Jak zauważa „Wall Street Journal”, najważniejszym problemem zwolenników Tea Party jest znalezienie sposobu na przekształcenie ruchu, który organizował antyprezydenckie protesty, w partię zdolną do wygrania wyborów. To zaś nie będzie łatwe.
Do walki o głosy Amerykanów zagrzewał też w weekend członków Partii Demokratycznej Obama. Wielu z nich się boi, że jesienią, podczas wyborów parlamentarnych, Amerykanie ukarzą demokratów za politykę prezydenta. – Od początku wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo – mówił Obama, przekonując, że reformy są konieczne. I obiecując, że przeprowadzi partię przez trudny etap.