63-letni włoski biskup stał na czele Kościoła katolickiego w Turcji od 2004 roku. Był przewodniczącym Konferencji Biskupów Tureckich, brał udział we wszystkich spotkaniach dotyczących Kościoła na Bliskim Wschodzie. Wczoraj szykował się do podróży na Cypr z okazji pielgrzymki papieża Benedykta XVI. Zmarł w drodze do szpitala. – Był wspaniałym, ciepłym człowiekiem, który kochał ludzi. To okropna zbrodnia, ale na pewno nie ma podłoża religijnego. Zabójca był szaleńcem – powiedziała „Rz” sekretarka biskupa, siostra Leonora De Stefano.
Podobnie uważa policja. Do morderstwa przyznał się już bowiem kierowca biskupa. – Wiemy, że służył u niego cztery i pół roku i miał problemy psychiczne. Był w trakcie leczenia. Wygląda na to, że morderstwa dokonał z powodów osobistych – mówił gubernator prowincji Hatay Celalettin Lekesiz. Murat A. wcześniej przeszedł z islamu na katolicyzm. Stolica Apostolska jest w szoku. – To straszne, niewiarygodne morderstwo – mówił rzecznik Watykanu Federico Lombardi.
W 70-milionowej Turcji chrześcijanie stanowią około jednego procentu mieszkańców. W prowincji Hatay chrześcijanie żyją od czasów rzymskich. Katolików jest tu około 100, grekokatolików – 2 tysiące.
– Jesteśmy wszyscy w Turcji zszokowani informacją o zabójstwie biskupa. Tym bardziej że nie występowały tu nigdy napięcia pomiędzy muzułmanami a chrześcijanami – mówi „Rz” Erisa Senerdem z tureckiego dziennika „Hurriyet Daily News”. Jej zdaniem przykładem takiego pokojowego współistnienia może być Stambuł, gdzie w harmonii żyją obok siebie wyznawcy różnych religii: muzułmanie, chrześcijanie, żydzi. – Obok meczetów stoją kościoły – mówi.
Jednak w ostatnim czasie w Turcji wielokrotnie dochodziło do napięć na tle religijnym. W ciągu ostatnich lat zdarzyło się co najmniej kilka napadów na księży oraz porwań. Zamordowany wczoraj w Iskenderun (dawnej Aleksandretcie) biskup Luigi Padovese przyznał przed laty w wywiadzie dla AP, że niepokoi się o bezpieczeństwo katolickich duchownych w Turcji. – Katoliccy księża są atakowani – powiedział.