[b]Rz: Czy zdziwiła panią decyzja Szwajcarów o odmowie ekstradycji Romana Polańskiego?[/b]
Tamara Holder: Nie. Amerykańscy prokuratorzy nie byli po prostu wystarczająco przygotowani do tej sprawy. Najpierw, niemal rok temu, zrobili wokół niej wielki spektakl medialny, a potem nie byli w stanie dostarczyć Szwajcarom wymaganych przez nich dowodów. Przede wszystkim na to, że 42 dni, które spędził on w klinice psychiatrycznej w Kalifornii, nie były całością kary, którą miał odbyć Polański. I oto głównie tutaj chodziło, bo to była sprawa ekstradycyjna. Szwajcarzy nie pytali, czy on molestował tę dziewczynę, czy nie. Najważniejsze dla nich było ustalenie, czy rzeczywiście uciekł ze Stanów Zjednoczonych przed odbyciem wyroku. Gdy nie dostali od USA odpowiednich dowodów, nie mieli wyboru. Musieli podjąć decyzję o odrzuceniu wniosku o ekstradycję.
[b]Nie sądzi pani, że wykorzystali oni po prostu prawne sztuczki, by uzasadnić podjętą wcześniej decyzję?[/b]
Uważam, że amerykańscy prokuratorzy nie spodziewali się, iż Szwajcarzy podejdą do tego wniosku aż tak skrupulatnie. Nie sądzę, by sądzili, że tak bardzo zagłębią się w przepisach i znajdą luki we wniosku ekstradycyjnym.
[b]Co teraz stanie się z Polańskim?[/b]