„W składzie Związku Radzieckiego Ukraina, mimo ograniczonej suwerenności, położyła podwaliny pod swoją potęgę gospodarczą i kulturową. Bez tego niepodległość nie byłaby możliwa. Warto o tym pamiętać” – stwierdził Wiktor Janukowycz w posłaniu do narodu opublikowanym na swej stronie internetowej. „Tamte czasy można oceniać różnie. Ale niezaprzeczalne jest jedno: to nasza historia, nikomu nie wolno jej przepisywać” – uznał.
Posłanie odczytano w parlamencie w piątek, w 20. rocznicę ogłoszenia deklaracji, a jego wersja wideo została wyemitowana w stacjach telewizyjnych. Deputowani prezydenckiej Partii Regionów przerywali urlopy, by uczestniczyć w uroczystym posiedzeniu parlamentu. Prezydent wypoczynku nie przerwał i w Radzie Najwyższej się nie pojawił. Jego przeciwnicy uznali to za „zniewagę wobec narodu”.
– Dla Janukowycza są znacznie ważniejsze sprawy niż suwerenność i niepodzielność terytorialna kraju. Są mu obojętne także prawa obywateli. Władza nie spełnia ani jednego punktu ogłoszonej deklaracji – krytykowała Janukowycza jego przeciwniczka w wyborach prezydenckich Julia Tymoszenko.
Pierwszy prezydent niepodległej Ukrainy Leonid Krawczuk mówił w piątek, że rola obecnego przywódcy jest zbyt silna, a parlament przekształca się stopniowo w jego administrację.
Na sali obrad w parlamencie, gdy deputowani koalicji rządzącej śpiewali hymn, kilku byłych opozycyjnych posłów zaintonowało fragment wiersza Iwana Franki „Jeszcze nie pora służyć Moskalom i Lachom”.