Prezydent Polski i premier Ukrainy uczestniczyli w sobotę w uroczystościach upamiętniających polskich oficerów zamordowanych w 1940 roku przez NKWD. Bronisław Komorowski przypomniał, że był zamiar zorganizowania uroczystości w każdej z trzech nekropolii, w których spoczywają ofiary.
– Pierwsza z tych wizyt zakończyła się tragedią w Katyniu i śmiercią prezydenta. Wizyta w Miednoje miała o wiele skromniejszy charakter. Dlatego tu, w Charkowie, chcemy pochylić głowy, pomodlić się z myślą o ofiarach, o tych, co zginęli, i tych, co dobrze służyli prawdzie i upamiętnieniu ofiar – mówił.
Polska zabiega o budowę czwartego cmentarza – w Bykowni koło Kijowa. Jak powiedział prezydent dziennikarzom po rozmowach z premierem Ukrainy Mykołą Azarowem, otrzymał obietnicę, że ten osobiście dopilnuje, by podjęto działania zmierzające do szybkiego powstania cmentarza.
– Chcemy być razem z Ukraińcami po stronie ofiar, przeciw tym, którzy tej zbrodni dokonali. Po stronie ofiar polskich, ukraińskich, rosyjskich i wszystkich narodów, które system totalitarny niszczył i zniszczył – podkreślił prezydent. Wspomniał o jednym z pochowanych w Charkowie: kapitanie Jakubie Wajdzie, ojcu Andrzeja Wajdy.
Premier Mykoła Azarow podkreślał, że “cały ukraiński naród podziela ból bratniego narodu polskiego”. – Pamiętamy o zamęczonych w stalinowskich więzieniach, łagrach i na zesłaniu. Potępiamy te zbrodnie – mówił. Przedstawiciele rodzin pomordowanych (około 300 osób, które w większości jechały tu 32 godziny specjalnym pociągiem z Warszawy) nie ukrywali wzruszenia. Niesłychanie emocjonalne było wystąpienie przedstawicielki Rodzin Katyńskich Ewy Gruner-Żarnoch.