Zaniewski wyjeżdża z Wiktorem Janukowyczem nawet za granicę. Był m.in. w Polsce na pogrzebie prezydenta Lecha Kaczyńskiego – napisała „Ukraińska Prawda“. Co ciekawe, po powrocie na forum internetowym moskiewskiej Agencji Ochroniarzy bardzo ostro skrytykował funkcjonowanie polskiego BOR.
Napisał również, że przez swoją pracę wcale „nie przestał być patriotą Rosji, ale stał się też patriotą Ukrainy. O wiele większym niż wielu Ukraińców“. A zresztą, jego zdaniem, „Ukraińcom przejadł się nacjonalizm i nie są już wrogo nastawieni do Rosji“.
Wiaczesław Zaniewski dosłużył się stopnia porucznika w Armii Czerwonej. Od 1994 r. pracował jako ochroniarz. W latach 1995 – 1997 ochraniał kandydata na prezydenta Rosji, a potem sekretarza rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego Aleksandra Lebiedzia. Latem 2008 r. zaczął pracować dla Janukowycza, wówczas lidera prorosyjskiej opozycji.
Janukowycz podobno nie dowierza ukraińskim ochroniarzom, którzy nie zdołali ocalić jego poprzednika, prezydenta Wiktora Juszczenki, przed zatruciem dioksynami. Dlatego właśnie wynajął Zaniewskiego, choć formalnie nie może na takim stanowisku zatrudniać obcokrajowca.