Federalna Służba Bezpieczeństwa (następczyni NKWD i KGB) nakładała klauzule tajności na niektóre dokumenty przekazywane Głównej Prokuraturze Wojskowej do śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej. W 2004 roku FSB przeprowadziła na prośbę prokuratury ekspertyzę, oceniając, które materiały zawierają tajemnicę państwową. Informację tę ujawniło badające sowieckie zbrodnie Stowarzyszenie Memoriał. Organizacja próbuje drogą sądową doprowadzić do odtajnienia śledztwa. – To nowa informacja i chcemy, żeby sąd to wyjaśnił – powiedział „Rz” Aleksander Gurianow z Memoriału.
W 2004 roku sprawa katyńska prowadzona przez GPW od 1990 roku została umorzona. Kilka tygodni później zapadła decyzja o utajnieniu postanowienia o umorzeniu, a także utajnieniu 116 ze 183 tomów śledztwa. Od tamtej pory Polska, krewni ofiar oraz Memoriał starają się skłonić Moskwę do odtajnienia akt.
Dotychczas nie przyniosło to większych skutków. Rosja przekazała Polsce 87 tomów akt i deklaruje chęć przekazania kolejnych. Ale najważniejsze, w tym postanowienie o umorzeniu śledztwa, wciąż są tajne.
W toczącym się obecnie w Moskwie procesie Memoriał zarzuca instytucjom państwowym nielegalne utajnienie postanowienia o umorzeniu śledztwa. Od wiosny, kiedy Sąd Najwyższy cofnął wniosek Memoriału do ponownego rozpatrzenia przez moskiewski sąd miejski, nie bez przeszkód udało się wyegzekwować od GPW i Komisji Międzyresortowej ds. Ochrony Tajemnicy Państwowej pisemne odpowiedzi na pytanie, kto w rzeczywistości utajnił akta. Ale te odpowiedzi też są tajne.
Niemniej jednak na podstawie wprowadzonych właśnie zmian w pozwie Memoriału można stwierdzić, że o utajnieniu postanowienia zadecydowała GPW, a Komisja Międzyresortowa 22 grudnia 2004 roku klauzulę tajności utrzymała. Wokół śledztwa katyńskiego toczy się tajemnicza gra. Wiemy coraz więcej o tym, kto utajniał akta, ale nie ma pewności, czy sąd doprowadzi do ich ujawnienia. W każdym razie proces dostarcza stopniowo nowych informacji. Podczas wczorajszej rozprawy dzięki Memoriałowi jest nowy trop.