Tunezja bez dyktatora

Władze formują rząd jedności narodowej, aby opanować rewoltę, która zmusiła prezydenta do ucieczki.

Publikacja: 16.01.2011 20:34

Noc z 14 na 15 stycznia może przejść do historii jako data upadku dyktatury w Tunezji. Rządzący od 23 lat krajem prezydent Ben Ali przerażony coraz gwałtowniejszymi protestami zbiegł do Arabii Saudyjskiej.

Chociaż wprowadzono stan wyjątkowy, a armia pilnowała strategicznych obiektów, wczoraj stolica kraju pogrążyła się w anarchii. Po ulicach grasowały uzbrojone gangi, a ukryci w samochodach napastnicy strzelali do przypadkowych celów. Zdaniem wojskowych sprawcami ataków byli ludzie związani z obalonym prezydentem. Chaos w kraju próbowali wykorzystać więźniowie z zakładu karnego w Monastyrze, podejmując próbę ucieczki. W walkach i pożarze zginęło ponad 40 osób.

[b]Nowy rząd [/b]

Dziś sytuacja zaczęła się uspokajać. – Poprzedniej nocy otoczyliśmy dzielnicę barykadami i ustawiliśmy warty, które kontrolowały samochody. Teraz rozbieramy posterunki i życie wraca do normalności – mówi mieszkaniec przedmieść Tunisu o imieniu Imed.

Zgodnie z konstytucją władzę przejął przewodniczący parlamentu Fuad Mebazza, który po zaprzysiężeniu polecił premierowi Mohamedowi Ganusziemu sformowanie rządu jedności narodowej. W weekend trwały negocjacje w sprawie wyborów parlamentarnych i prezydenckich, które powinny się odbyć w ciągu dwóch miesięcy. Partie opozycyjne, które w czasie dyktatury Ben Alego były całkowicie zmarginalizowane, domagają się więcej czasu.

– Wybory powinny się odbyć pod kontrolą wspólnoty międzynarodowej w ciągu sześciu, siedmiu miesięcy – uważa jeden z przywódców opozycji, Nadżib Szebbi. – Najważniejsze teraz to uspokoić sytuację – dodaje Ahmed Ibrahim, szef opozycyjnej partii Ettajdid.

Z budynku siedziby rządzącego Zgromadzenia Demokratyczno-Konstytucyjnego (RDC) usunięto już portret prezydenta. Dzisiaj państwowa telewizja poinformowała, że były szef prezydenckich sił bezpieczeństwa Ali Seriati stanie przed sądem. Natomiast Francja ogłosiła, że zablokuje podejrzane transakcje z udziałem tunezyjskiego kapitału, co oznacza, że były dyktator może mieć kłopoty z korzystaniem ze zgromadzonego majątku.

[b]Bunt młodzieży [/b]

Prezydent Ben Ali, który przejął władzę w bezkrwawym puczu w 1987 roku, był jednym z najbardziej nieprzejednanych dyktatorów w regionie. Pod pretekstem walki z islamistami ograniczył prawa obywatelskie i wprowadził cenzurę. Opozycja została całkowicie zmarginalizowana, a prezydent i jego partia z ponad 90-procentowym poparciem wygrywali wybory. Chociaż na tle innych państw regionu Tunezja była w dobrej sytuacji gospodarczej, to mieszkańcom doskwierała bieda, a większość młodych ludzi, nawet wykształconych, nie mogła znaleźć pracy.

To właśnie wykształcona młodzież stała się siłą napędową rewolucji. Protesty wybuchły w połowie grudnia, kiedy samobójstwo popełnił 26-latek, któremu policja skonfiskowała wózek do sprzedaży warzyw.

Służby bezpieczeństwa brutalnie próbowały stłumić falę protestów na prowincji. Zginęły co najmniej 23 osoby, chociaż nieoficjalnie się mówi, że ofiar może być dwukrotnie więcej. Kiedy protesty zaczęły docierać do stolicy, prezydent obiecał, że nie będzie się ubiegał o kolejną kadencję, i zapowiedział reformy. Ale było już za późno.

[b]Kaddafi się boi [/b]

Eksperci ostrzegają, że obalenie prezydenta to dopiero początek, a Tunezję czeka wiele pracy. – Cieszmy się zwycięstwem, ale jego efekty są jeszcze nieugruntowane i wszystko się może zdarzyć. Trzeba uważnie patrzeć na zakulisowe działania różnych sił, czy nie dojdzie do próby oszukania ludzi przez stworzenie fasadowego rządu, który zaoferuje niby-wolność bez dyktatora, a potem znowu ograniczy życie polityczne – ostrzega w swoim blogu islamski filozof Tarik Ramadan.

Na innych dyktatorów padł strach. Libijski przywódca Muammar Kaddafi skrytykował Tunezyjczyków za obalenie prezydenta. – Kraj żyje w strachu, rodziny mogą być napadane i mordowane, jak w czasie bolszewickiej czy amerykańskiej rewolucji. Czy nie lepiej było zaczekać, aż zgodnie z obietnicą prezydent sam ustąpi za trzy lata?– pytał dyktator.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020