[b]"Rz": W marcu zeszłego roku Moskwą wstrząsnęły dwa zamachy w metrze, zginęło 38 osób. Teraz kolejny atak. Boi się pan mieszkać w stolicy?[/b]
[b]Iwan Suchow:[/b] Boję się. Powinniśmy jednak pamiętać, że Rosja nadal znajduje się w stanie wojny z islamskimi ekstremistami, chociaż próbują to przemilczeć zarówno oficjalne media, jak i władze. Do zamachu może dojść w każdej chwili i w każdym miejscu. Zapobieganie zagrożeniu terrorystycznemu jest bardzo trudne, nawet jeśli służby specjalne i siły porządkowe dobrze pracują, czego niestety nie można powiedzieć o służbach rosyjskich.
Może dałoby się coś zrobić, żeby zagrożenie zamachami było [b]mniejsze? Czy na przykład pomoc finansowa z budżetu centralnego na rozwój Kaukazu Północnego nie pomogłaby rozwiązać problemu?[/b]
Pieniądze nie załatwią problemu. Rozwiązywanie problemów Kaukazu Północnego tylko za pomocą pieniędzy będzie miało – jak twierdzą niektórzy eksperci – taki sam efekt jak gaszenie pożaru benzyną. Pomoc federalna może trafić wcale nie tam, gdzie jej najbardziej potrzebują, ale na przykład do ugrupowań przestępczych i ekstremistów. Potrzebujemy rozwiązań systemowych. I należy je wdrażać jak najszybciej. Nie mamy dużo czasu. Sytuacja staje się coraz trudniejsza. Rozwiązania systemowe polegają na uświadamianiu mieszkańcom tych regionów, na czym polega sens ich istnienia w Rosji. Tym zaś, którzy mieszkają w innych częściach naszego kraju, powinniśmy tłumaczyć, po co Federacji Rosyjskiej jest potrzebny Kaukaz Północny.
[b] Czy zamachy świadczą o słabości rosyjskich władz?[/b]