Włosi opracowali plan dla Libii

Najpierw trzeba doprowadzić do zawieszenia broni kontrolowanego przez siły ONZ – powiedział szef MSZ

Publikacja: 27.03.2011 20:07

Szef włoskiego MSZ Franco Frattini

Szef włoskiego MSZ Franco Frattini

Foto: AFP

Minister Franco Frattini w obszernym wywiadzie dla dziennika „La Repubblica" stwierdził, że kryzysu nie można rozwiązywać pod dyktando Paryża i Londynu w ramach tzw. koalicji ochotników, czyli państw biorących udział w interwencji wojskowej, zwłaszcza że nie ma wśród nich Niemiec. Zapowiedział, że we wtorek w Londynie, gdzie spotkają się przedstawiciele koalicji, Unii Afrykańskiej i Ligi Państw Arabskich, może zostać zaprezentowany wspólny niemiecko-włoski plan dla Libii.

Przewiduje on zawieszenie broni między rebeliantami a siłami Muammara Kaddafiego monitorowane przez ONZ i ustanowienie korytarza humanitarnego. W dalszej kolejności chodzi o wyłonienie demokratycznego przedstawicielstwa Libii, złożonego z rebeliantów i reprezentantów plemion, którzy uchwaliliby konstytucję. W związku z tym, że społeczność międzynarodowa przestała uznawać reżim Kaddafiego, dyktator powinien opuścić kraj. Ponoć takie rozwiązanie biorą poważnie pod uwagę osoby z jego najbliższego otoczenia. Libia pozostanie jedynym państwem respektującym traktaty i umowy handlowe Kaddafiego.

Włoski rząd od początku interwencji w Libii dawał do zrozumienia, że bliższa mu jest polityka niezaangażowania Niemiec („Patrolujemy, nie bombardujemy" – wyjaśniał Silvio Berlusconi), a do koalicji przystąpił wyłącznie, by bronić własnych interesów. Chodzi o miliardowe zamówienia dla włoskich firm, jak i dostawy ropy (zaspokajają 28 proc. włoskiego zapotrzebowania) i gazu (11 proc.). W prasie pojawiły się oskarżenia, że Francja wywołała ten konflikt, by przejąć włoskie interesy w Libii, a Nicolas Sarkozy pragnął powstrzymać dramatyczny spadek słupków popularności w kraju, pozując na obrońcę uciśnionych. We Włoszech media nazywają go „kieszonkowym Napoleonem" i „mężem pani Bruni".

Ogłoszony przez Frattiniego plan może jednak okazać się zbiorem włoskich pobożnych życzeń, dla których rząd gorączkowo szuka wsparcia Niemiec. Niemiecka dyplomacja na razie w tej sprawie milczy, a niemieckie media właśnie w takim tonie komentują wywiad Frattiniego.

Szef MSZ potwierdził bulwersującą włoską opinię publiczną propozycję, by wypłacać po 1500 euro uchodźcom z północnej Afryki, którzy dobrowolnie powrócą do kraju. Od stycznia przybyło ich 20 tys. (14 tys. w marcu), głównie z Tunezji, gdzie po upadku reżimu nikomu nie grożą prześladowania. Padły zarzuty, że Włochy staną się kasą zapomogową dla Tunezyjczyków. Protestują ofiary trzęsienia ziemi w L'Aquili i jesiennych powodzi, z których wiele nadal czeka na odszkodowania i pomoc finansową.

Minister Franco Frattini w obszernym wywiadzie dla dziennika „La Repubblica" stwierdził, że kryzysu nie można rozwiązywać pod dyktando Paryża i Londynu w ramach tzw. koalicji ochotników, czyli państw biorących udział w interwencji wojskowej, zwłaszcza że nie ma wśród nich Niemiec. Zapowiedział, że we wtorek w Londynie, gdzie spotkają się przedstawiciele koalicji, Unii Afrykańskiej i Ligi Państw Arabskich, może zostać zaprezentowany wspólny niemiecko-włoski plan dla Libii.

Pozostało 81% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017