Od początku roku w efekcie rewolty w krajach Afryki Północnej do Włoch, głównie na wyspę Lampeduza, przypłynęło prawie 28 tys. uchodźców. 25,5 tys. z Tunezji. 22 tys. to obywatele tego kraju – typowa emigracja zarobkowa.

Tunezja otrzyma na walkę z przemytem ludzi 300 mln euro i sprzęt (łodzie patrolowe, jeepy, system radarowy, itp.). Włochy będą mogły repatriować wszystkich obywateli Tunezji, którzy będą przybywać nielegalnie do ich wybrzeży. Problem w tym, że Tunezja godzi się na przyjmowanie z powrotem 200 – 300 swoich obywateli tygodniowo, a więc mniej, niż dociera do Włoch. Nie ma też żadnych gwarancji, że tymczasowe władze w Tunisie potraktują serio podjęte zobowiązania, jeśli w ogóle będą w stanie się z nich wywiązać. Zadanie wydaje się bardzo trudne, bo według przybywających do Włoch imigrantów z Tunezji w tej chwili 9 mln obywateli tego kraju można podzielić na tych, którzy są już we Włoszech, i tych, którzy chcą się tu dostać.

22 tys. Tunezyjczyków, którzy ostatnio przybyli do Włoch, otrzyma półroczne zezwolenie na pobyt. Włosi mają nadzieję, że ten dokument pozwoli im podróżować po krajach Unii. Francja, dokąd niemal wszyscy z nich się wybierają, jest innego zdania, podobnie jak komisarz spraw wewnętrznych UE pani Cecilia Malmström, i to mimo że w poniedziałek Parlament Europejski zobowiązał ją do wdrożenia procedur solidarnościowych, które zobowiązywałyby inne kraje członkowskie do przejęcia części przybywających do Włoch imigrantów.

Włoski minister spraw wewnętrznych Roberto Maroni, referując problem w parlamencie, zwrócił uwagę, że coraz więcej imigrantów przybywa do Włoch z pogrążonej w chaosie Libii, co w środę zakończyło się tragedią. Utonęło prawie 250 osób. Mimo że działo się to na wodach Malty, na ratunek ruszyły jednostki włoskie. Takich przypadków w ciągu ostatnich pięciu lat było ponad 3 tysiące.