Szczegóły wizyty prezydenta USA w Polsce (27 – 28 maja) są dopracowywane. Nie wiadomo, czy deklaracja o stacjonowaniu wojsk amerykańskich będzie miała formę pisemną. Trochę więcej wiadomo natomiast, na czym ma to stacjonowanie polegać. Ujawnili to wczoraj wysocy rangą polscy dyplomaci.
Przede wszystkim stała obecność nie będzie dotyczyła samolotów wojskowych. Te będą do Polski przylatywały, uczestniczyły w ćwiczeniach i odlatywały. Na stałe będzie obecna w naszym kraju niewielka grupa żołnierzy (pododdział) sił powietrznych USA. O liczebności amerykańskiego pododdziału polscy dyplomaci nie chcą się wypowiadać. Podkreślają symboliczne znaczenie decyzji o rozlokowaniu w Polsce na stałe pierwszych w historii żołnierzy z USA. Obietnice w tej sprawie padały już podczas grudniowej wizyty Bronisława Komorowskiego w Waszyngtonie.
Ile samolotów amerykańskich będzie przylatywało na jakiś czas do Polski? To się ma wyjaśnić w ostatniej chwili przed wizytą Obamy. – Nie będzie to dywizjon i nie z amerykańskiej bazy we włoskim Aviano, a w każdym razie nie wszystkie samoloty będą stamtąd. I nie całe Aviano trafi na polską ziemię, nawet rotacyjnie – powiedział jeden z polskich dyplomatów. Amerykańskie myśliwce F-16 i samoloty transportowe C-130 mają stacjonować czasowo aż w trzech bazach na terenie Polski.
Do przygotowywanego porozumienia dwustronnego USA z Polską w przyszłości mogą się dołączyć inne państwa regionu, które mają F-16, co obniżyłoby koszty – podały polskie źródła dyplomatyczne. – To myślenie życzeniowe. Wśród nowych państw członkowskich NATO i UE nikt nie ma takich samolotów. Trwają próby przekonania do F-16 rządów Rumunii i Bułgarii – skomentował Wojciech Łuczak, ekspert ds. militarnych i wydawca miesięcznika „Raport".
Obama spotka się w Warszawie z Bronisławem Komorowskim, premierem Donaldem Tuskiem i prawdopodobnie również byłym prezydentem Lechem Wałęsą. Jednym z trzech głównych tematów wizyty – poza bezpieczeństwem oraz gospodarką – jest bowiem promocja demokracji. Wałęsa dzielił się niedawno doświadczeniami z transformacji ustrojowej w Tunezji, w której rewolucja zmiotła w styczniu ze sceny politycznej długoletniego dyktatora Zin el Abidina Ben Alego.