Sędziowie uznali, że dożywotni rejestr narusza ustawę o prawach człowieka. Choć premier David Cameron określił orzeczenie jako „nieprzyzwoite", rząd musi opracować nowe reguły dotyczące rejestracji. Obecnie każdy skazany na co najmniej 30 miesięcy więzienia za przestępstwo na tle seksualnym automatycznie trafia do rejestru i pozostaje w nim na zawsze. Wszyscy zarejestrowani (44 tys. osób, w tym 23 tys. do końca życia) są monitorowani przez policję i regularnie odwiedzani przez funkcjonariuszy.
Dożywotni rejestr zaskarżyło do sądu dwóch przestępców seksualnych, w tym nastolatek, który zgwałcił dziecko i został skazany na 30 miesięcy więzienia. Po decyzji sędziów brytyjskie MSW przygotowuje już nowe przepisy w tej sprawie. Dorośli przestępcy seksualni będą mieli prawo występować o wykreślenie ich nazwisk z rejestru po 15 latach od wydania wyroku, natomiast młodociani – po ośmiu latach. Resort podał, że po wprowadzeniu tych zmian w życie około 2 tys. osób rocznie będzie mogło się starać o wykreślenie ze spisu. Każdy przypadek będzie rozpatrywany przez policję.
Przeciwko decyzji sądu protestują obrońcy praw dziecka oraz parlamentarzyści. Torysi uważają, że należy zmienić ustawę o prawach człowieka.
– Przestępcy seksualni to ohydni kryminaliści. Dlaczego mamy pozwalać im na odwoływanie się do praw człowieka, by mogli się chronić? – pytała posłanka Priti Patel, cytowana przez dziennik „Daily Telegraph".
Przedstawiciele MSW i policji zwracają jednak uwagę, że zmniejszenie liczby zarejestrowanych może również przynieść pozytywne skutki. „Policja będzie mogła skupić swoje wysiłki na tych przestępcach, którzy aktualnie stanowią większe zagrożenie" – napisano w analizie ministerstwa.