Reklama

Turcja grozi Francji

Ustawa zakazująca negowania ludobójstwa Ormian wywołała burzę

Publikacja: 24.01.2012 19:53

Tak ostrego języka w dyplomacji używa się dziś niezwykle rzadko. – To rasistowska i dyskryminacyjna ustawa. Jeżeli ktoś tego nie dostrzega, to znaczy, że jest głuchy na kroki faszyzmu rozlegające się w Europie – powiedział turecki premier Recep Tayyip Erdogan. Oskarżył też Paryż o „mordowanie wolności myśli". Zapowiedział, że jeżeli Francuzi się nie opamiętają, podejmie wobec nich niezwykle ostre środki, które będą „nieodwracalne".

Protestuje także odwieczny rywal Armenii na Kaukazie

– Azerbejdżan. Według Baku Paryż, przyjmując ustawę, stracił swoją wiarygodność jako mediator w azersko-armeńskim konflikcie o Górski Karabach i powinien natychmiast wycofać się z tej roli. – Francja dopuściła się zdrady – powiedział Ali Ahmadow, sekretarz generalny rządzącej Nowej Partii Azerbejdżanu.

Zupełnie inne nastroje zapanowały w Armenii, gdzie francuską decyzję uznano za „historyczną". – Ten dzień zapisał się złotymi zgłoskami nie tylko w dziejach przyjaźni francusko-ormiańskiej, ale również w annałach historii walki o prawa człowieka – powiedział armeński minister spraw zagranicznych Edward Nalbandian.

Wszystko to wywołane zostało przyjęciem przez francuski Senat – stosunkiem głosów 127 do 86 – ustawy zakazującej negowania ludobójstwa Ormian. Jeżeli prezydent Nicolas Sarkozy podpisze dokument, co ma nastąpić w lutym, każdy, kto publicznie złamie nowe przepisy, będzie musiał liczyć się z karą 45 tysięcy euro grzywny oraz rokiem pozbawienia wolności.

Reklama
Reklama

Według Ormian w latach 1915 – 1917, Turcy stosując bestialskie metody, wymordowali nawet 1,5 miliona ich rodaków. Chodziło o „oczyszczenie" tureckiego terytorium z „obcoplemieńców" i „innowierców". Turcy twierdzą, że zginęło zaledwie kilkaset tysięcy ludzi, a przemoc była obustronna. Ormianie narazili się zaś na zemstę reszty społeczeństwa, bo kolaborowali z Rosjanami.

– Forsując tę ustawę Nicolas Sarkozy okazuje wręcz nieprawdopodobną arogancję. Nakłada w ten sposób kaganiec na wolność słowa i pokazuje, że prawda historyczna nie ma dla niego znaczenia – powiedział „Rz" prof. Ilter Turan z Uniwersytetu Bilgi w Stambule. – Francja powinna w pierwszej kolejności zająć się własnymi zbrodniami w Algierii czy Rwandzie. Czy ich ofiary nie zasługują na upamiętnienie? – dodał.

Według niego Sarkozy „w taki nieodpowiedzialny sposób" próbuje zapewnić sobie zwycięstwo w wiosennych wyborach prezydenckich. We Francji mieszka bowiem około pół miliona Ormian i jest to elektorat, którego przychylność może okazać się niezwykle cenna. Profesor Turan przypomina, że francuski przywódca jest również znanym przeciwnikiem wstąpienia Turcji do UE. „Upokarzanie" Ankary może więc być kolejnym sposobem na odepchnięcie jej od Europy.

Jakie środki podejmie wobec Francji Turcja? Zerwanie więzów ekonomicznych nie wchodzi w grę ze względu na umowy o wolnym handlu podpisane między Ankarą a całą Unią. Można jednak spodziewać się zerwania relacji dyplomatycznych. Te ostatnie zostały zamrożone już miesiąc temu, gdy ustawa przeszła przez izbę niższą parlamentu.

– Turcy negują oczywiste fakty. Ludobójstwo Ormian od

95 lat jest przedmiotem szczegółowych badań. Nie ma wątpliwości, że Ormianie padli ofiarą systematycznej kampanii eksterminacyjnej zaplanowanej przez władze – powiedział „Rz" dr Rouben P. Adalian, szef Narodowego Instytutu Armeńskiego w Waszyngtonie.

Reklama
Reklama

– Ankara od lat tuszuje tę straszliwą zbrodnię i dlatego próbuje zastraszyć lub zmusić do milczenia każdego, kto odważy się o niej głośno mówić – podkreślił. Według dr. Adaliana, Francja zachowała się „szlachetnie i mądrze". – Mam nadzieję, że Sarkozy nie ugnie się pod presją Ankary i doprowadzi tę sprawę do końca. A potem w jego ślady pójdą inne państwa. Turcja, odmawiając rozliczenia czarnej karty własnych dziejów, pokazuje zaś, że nie dorosła do tego, aby znaleźć się w UE – powiedział „Rz" Adalian.

Tak ostrego języka w dyplomacji używa się dziś niezwykle rzadko. – To rasistowska i dyskryminacyjna ustawa. Jeżeli ktoś tego nie dostrzega, to znaczy, że jest głuchy na kroki faszyzmu rozlegające się w Europie – powiedział turecki premier Recep Tayyip Erdogan. Oskarżył też Paryż o „mordowanie wolności myśli". Zapowiedział, że jeżeli Francuzi się nie opamiętają, podejmie wobec nich niezwykle ostre środki, które będą „nieodwracalne".

Protestuje także odwieczny rywal Armenii na Kaukazie

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Reklama
Świat
Podcast „Rzecz o geopolityce”: Izrael? Projekt kolonialny. Rosja w pułapce Chin
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1290
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1289
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1288
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1287
Reklama
Reklama