Według Pierwszego Kanału, totalnie kontrolowanego przez rząd głównego programu rosyjskiej telewizji, takie były cele aresztowanych w styczniu w ukraińskiej Odessie Czeczenów.
Na początku stycznia w jednym z mieszkań w centrum tego miasta doszło do eksplozji uznanej pierwotnie za wybuch gazu. Na miejscu odkryto jednak ślady materiałów wybuchowych. Rannego w wybuchu Czeczena zatrzymano. Na ekranach Rosjanie mogli zobaczyć, jak przyznaje się on do przygotowywania zamachu na premiera Rosji.
Drugi z mężczyzn mieszkających w wynajętym mieszkaniu zginął w wybuchu. Trzeci uczestnik grupy, 31-letni Adam Osmajew, został aresztowany przez ukraińskie służby kilkanaście dni potem. Również jego, noszącego wyraźne ślady poważnego pobicia, można było obejrzeć w telewizji. Potwierdził, że przygotowywali zamach na Putina, który zlecić miał lider kaukaskiej partyzantki islamistycznej Doku Umarow.
Zamach miał zostać dokonany w centrum Moskwy tuż po 4 marca – dniu wyborów prezydenckich.
– Taki był deadline – mówił do kamery Osmajew, który uczył się w Wielkiej Brytanii. Drugi zatrzymany Ilia Pijanzin powiedział, że w Moskwie mieli najpierw dokonywać ataków na obiekty przemysłowe, a dopiero potem targnąć się na Putina.