Amr Musa, były minister spraw zagranicznych, za dyktatury Hosniego Mubaraka i prześladowany przez reżim były członek Bractwa Muzułmańskiego Abdel Moneim Abul Futuh przez cztery godziny toczyli zacięty pojedynek przed kamerami. Debata, podczas której musieli odpowiedzieć na 24 pytania, to ewenement nie tylko w Egipcie, ale w całym świecie arabskim, przez który przetoczyła się fala rewolucji.

Futuh oskarżał rywala, że przyczynił się do problemów kraju i nie gwarantuje zmian oczekiwanych przez Egipcjan. 75-letni weteran dyplomacji kontratakował, oskarżając islamistę o brak doświadczenia. Zmusił go też do jasnej deklaracji, że zamierza wprowadzić w kraju szariat. Obaj kandydaci dystansowali się do sojuszu z Izraelem, chociaż dla Musy państwo żydowskie to jedynie „rywal", a dla Futuha „wróg".

Egipt był kluczowym sojusznikiem USA na Bliskim Wschodzie i jednym z dwóch krajów regionu obok Jordanii, który podpisał z Izraelem traktat pokojowy. Na początku 2011 roku masowe protesty zmusiły do rezygnacji prezydenta Hosniego Mubaraka, którego postawiono przed sądem. Krajem jednak wciąż rządzi Najwyższa Rada Wojskowa i wybory prezydenckie mają być symbolicznym krokiem ku przekazywaniu władzy cywilom.

O najwyższy urząd w państwie ubiega się 13 kandydatów, ale telewizje zdecydowały się zorganizować debatę pomiędzy dwoma, którzy prowadzą w większości sondaży. Pierwsza runda głosowania ma się odbyć 23 i 24 maja, a kolejna w czerwcu.