Umacnia się władza islamistów – nowy prezydent Egiptu Mohammed Mursi jest co prawda określany jako umiarkowany, ale jednak islamista. Był kandydatem wpływowego Bractwa Muzułmańskiego i znany imam Safwat Higazi jeszcze przed wyborami wyrażał nadzieję, że Mursi wyzwoli Strefę Gazy i stworzy kalifat „Zjednoczonych Stanów Arabów" ze stolicą w Jerozolimie. Prezydent nie podjął tematu, ale dla wielu islamistów w Egipcie, a tym bardziej w przyszłym ogólnoarabskim kalifacie nie ma miejsca dla Koptów, czyli egipskich chrześcijan.
Koran ich wyklucza
Znany prawnik z Aleksandrii, Gadallah, zaapelował niedawno o wykluczenie Koptów z komisji opracowującej nową konstytucję Egiptu. Powód: jego zdaniem co prawda Koran uznaje Jezusa za jednego z proroków, ale Koptowie nie dość, że czczą go jako Syna Bożego, to jeszcze wyznają wiarę w Trójcę Świętą, co jest całkowicie sprzeczne z Koranem.
Według różnych szacunków Koptowie – będący potomkami rdzennych mieszkańców kraju – stanowią co najmniej 10 proc. ludności Egiptu. Większość z nich należy do Koptyjskiego Kościoła Ortodoksyjnego, mniejszość – do Kościoła katolickiego obrządku wschodniego. Za czasów prezydenta Hosniego Mubaraka byli tolerowani, choć pamiętają doskonale wydarzenia z 1 stycznia 2011 r., kiedy to wybuchła bomba pod katedrą w Aleksandrii, zabijając trzy osoby, oraz masakry w Koszech w styczniu 2000 r., kiedy zginęło 21 chrześcijan.
Przypalił koszulę
W Egipcie nie cichną dyskusje po starciach w Daszurze pod Kairem. Niedawno doszło tam do dramatycznych walk między muzułmanami i chrześcijanami. Według „Ahram Online" śledztwo wykazało, że miejscowy Kopt, który trudni się prasowaniem, przypadkiem przypalił koszulę swojego klienta – muzułmanina. Wyniknęła z tego awantura, która przerodziła się w bójkę. Po obu stronach zwiększała się liczba walczących i kilka osób zostało rannych. Jeden z muzułmanów, Moaz Mohammed Mohammed, zmarł w wyniku odniesionych ran. To dało pretekst do kolejnych walk.
Muzułmanie podpalili kilka chrześcijańskich domów. Gdy doszło do strzelaniny i obrzucania się koktajlami Mołotowa, interweniowała policja – choć zdaniem Koptów stało się to o wiele za późno. Udało się jednak zapobiec podpaleniu kościoła. Policjanci musieli użyć gazu łzawiącego, by rozpędzić tłumy. Obawiający się o swoje życie chrześcijanie pośpiesznie opuścili swoje mieszkania – uciekło około 120 osób. Wydawało się, że zapanował spokój, gdy kilka dni później miały miejsce kolejne starcia. Ranny został między innymi szef wydziału śledczego miejscowej policji.