Związki zawodowe rozpoczynają nową rundę walki z rządem

Ostrzał biura szefa rządu, groźba zamordowania ministra finansów – to część nowej greckiej rzeczywistości

Aktualizacja: 21.02.2013 01:23 Publikacja: 21.02.2013 01:20

Grecki minister finansów Jannis Stournaras (z lewej)

Grecki minister finansów Jannis Stournaras (z lewej)

Foto: AFP

W Grecji związki zawodowe to państwo w państwie. Kraj liczy 11 mln mieszkańców, a liczne centrale związkowe mają w sumie 2,5 mln członków. Wczorajszy strajk generalny miał przypomnieć rządowi Antonisa Samarasa, że żarty się skończyły i nie powinien marzyć już o żadnych dodatkowych cięciach płac, podwyżkach podatków i innych podobnych działaniach.

Związki ostrzegają w sposób cywilizowany. Na razie, bo grożą walką do końca, jeżeli coś się nie zmieni na lepsze w kraju, który już szósty rok z rzędu doświadcza recesji, a bezrobocie wśród młodzieży wynosi 62 proc.

Innego rodzaju ostrzeżenia ślą mniej lub bardziej zorganizowane grupy marzące o wywołaniu w Grecji rewolucji skierowanej przeciwko znienawidzonym bankierom i skorumpowanym politykom.

– Domagamy się zaprzestania przymusowych wysiedleń mieszkańców z ich domów – napisali członkowie ugrupowania „Rewolucja Kreteńska" w liście do ministra finansów Jannisa Stournarasa. Dołączyli do niego nabój rewolwerowy, aby nie było wątpliwości.

Takich wątpliwości nie ma już premier Samaras, którego biuro w siedzibie ugrupowania Nea Dimokratia w centrum Aten ostrzelało niedawno dwu zakapturzonych osobników.

Jeden z pocisków wydłubano ze ściany pomieszczenia w budynku, a przed gmachem znaleziono później dziewięć łusek pistoletowych. Na tym nie koniec. Mnożą się telefoniczne ostrzeżenia o podłożonych bombach w centrach handlowych, a kilka ładunków wybuchowych znaleziono pod drzwiami mieszkań polityków i dziennikarzy.

– To zjawisko niepokojące, lecz błędem byłoby wyciąganie wniosków, że Grecja znajduje się w przeddzień rewolucji czy też wybuchu fali wewnętrznego terroru – dowodzi „Rz" George Tzogopoulos z ateńskiego think tanku Eliamep. Nie ma jednak złudzeń, że konsekwencje społecznego sprzeciwu mogą być tragiczne w skutkach. Wszystko zależy od determinacji rządu we wcielaniu w życie narzuconego przez wierzycieli programu oszczędnościowego z jednej strony i zdecydowaniu wierzycieli w dostarczaniu Grecji dalszych miliardów w formie kredytów i pomocy finansowej.

Zaledwie dwa miesiące temu Grecja uzyskała obietnice pomocy rzędu 54 mld euro od UE, Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) i Europejskiego Banku Centralnego (EBC). Wizja bankructwa – a co za tym idzie pożegnanie się ze strefą euro – krajowi więc nie grozi. Ale jeszcze w tym miesiącu w Atenach pojawią się przedstawiciele tzw. trójki, czyli wymienionych wyżej wierzycieli.

Mowa jest już dzisiaj, że Grecja potrzebować będzie dodatkowych 9,5 mld euro. Sięgając do kieszeni trójka żąda jednak zawsze dokładnego dotrzymania umów.

W przypadku Grecji oznacza to bezwzględną redukcję zatrudnienia w sektorze publicznym, dalsze obniżki płac, emerytur i podwyżki podatków oraz przyspieszenie programu prywatyzacji.

To z kolei jest równoznaczne z wypowiedzeniem wojny związkom zawodowym. Artykuł 103 greckiej konstytucji gwarantuje pracownikom sektora publicznego „trwałe" zatrudnienie, co oznacza, że nikogo zwolnić nie można. Trudno to uczynić nawet w przypadku udowodnionej korupcji czy innego przestępstwa. Sprawami tymi zajmują się wprawdzie sądy, ale i specjalne komisje dyscyplinarne, w których związki mają swych przedstawicieli.

Ci zaś swych członków bronią zawsze do upadłego. – Nasze związki odmawiają uporczywie akceptacji rzeczywistości – mówi Stefanos Manos, były minister finansów. Nie obowiązują żadne procedury uzgadniania przez bosów związkowych decyzji o strajkach w postaci głosowania członków.

W Grecji związki zawodowe to państwo w państwie. Kraj liczy 11 mln mieszkańców, a liczne centrale związkowe mają w sumie 2,5 mln członków. Wczorajszy strajk generalny miał przypomnieć rządowi Antonisa Samarasa, że żarty się skończyły i nie powinien marzyć już o żadnych dodatkowych cięciach płac, podwyżkach podatków i innych podobnych działaniach.

Związki ostrzegają w sposób cywilizowany. Na razie, bo grożą walką do końca, jeżeli coś się nie zmieni na lepsze w kraju, który już szósty rok z rzędu doświadcza recesji, a bezrobocie wśród młodzieży wynosi 62 proc.

Pozostało 80% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017