Paweł Dmitriczenko jest oskarżony o zaplanowanie i przeprowadzenie ataku na Filina, za co grozi mu do 12 lat więzienia. Tancerz nie przyznaje się do winy. Podczas przesłuchania w marcu zeznał, że chociaż wynajął wspólników i chciał "poturbować" Filina to nie spodziewał się, że obleją oni dyrektora teatru kwasem.
Podczas zamkniętych dla mediów i publiczności mów przedprocesowych, które odbyły się w tym tygodniu, Sergei Kadyrov obrońca Dmitrziczenki poinformowała, że jego klient był bity przez zamaskowanych policjantów.
Do ataku miało dojść bez żadnego powodu. Zgodnie z raportem gazety Izvestia, tancerz został napadnięty przez trzech strażników po zakończeniu posiedzenia sądu w środę. Jak mówił Sergei Kadyrov obrażenia odniesione przez jego klienta zostały odnotowane przez lekarza w areszcie gdzie jest on przetrzymywany. - Zwrócę się do administracji przedprocesowej oraz do Komisji Śledczej. Trzeba wszcząć śledztwo przeciwko tym strażnikom. Nikt nie może bić skutego kajdankami człowieka - komentował prawnik.
Doniesienia o ataku na aresztowanego tancerza wzbudzają kolejne kontrowersje w tym głośnym procesie. Atak na Filina był bowiem wynikiem wieloletnich wewnętrznych sporów w teatrze, a proces Dmitriczenki daje nadzieje na pokazanie szerszego kontekstu sytuacji.
Obok jednego z czołowych solistów, przed sądem staną też jego domniemani współpracownicy - bezpośredni sprawca ataku Jurij Zarucki oraz kierowca Andriej Lipatow, który miał zawieźć go na miejsce zdarzenia.