Z danych Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW), na które powołuje się agencja wynika, że Syria ma opóźnienia wynoszące od sześciu do ośmiu tygodniu w odniesieniu do harmonogramu, który przyjęła wraz z porozumieniem zaaprobowanym przez Radę Bezpieczeństwa ONZ.
Proszący o zachowanie anonimowości przedstawiciel amerykańskiego departamentu stanu poinformował, że dziś rada OPCW obradująca w Hadze ma zdecydować o dalszych krokach związanych z opóźnieniami. Wcześniej szef amerykańskiej dyplomacji John Kerry telefonował do ministra spraw zagranicznych Rosji Siergieja Ławrowa nalegając, by Moskwa wywarła w tej sprawie presję na syryjskie władze.
Na razie rząd Baszara Asada odpowiada, że wszelkie opóźnienia wynikają z tego, iż nie jest w stanie z powodu toczących się walk z rebeliantami przewieźć broni do portu w Latakii.
Z informacji Reutersa wynika, że w styczniu Syria przekazała zaledwie 4,1 proc. swego arsenału, który łącznie wynosi 1300 ton gazów bojowych zgłoszonych OPCW. - To niewystarczająca ilość i nic nie wskazuje, by miało jej być oddanej więcej - twierdzą źródła, na które powołuje się agencja.
Rząd w Damaszku, w ramach wynegocjowanego z Rosją i zaproponowanego przez USA porozumienia, zgodził się przekazać całą broń chemiczną, którą wyprodukował. Ma do tego dojść do 30 czerwca. Do końca marca Syria ma się natomiast pozbyć 500 ton najbardziej niebezpiecznych substancji, w tym ponad 20 ton iperytu składowanego w stanie ciekłym. Ponad to wiadomo, że Syria posiada także sarin, gaz musztardowy oraz gaz VX.