Do zdarzenia doszło w północno-wschodniej Nigerii w miejscowości Chibok, około 130 km na zachód od Maiduguri, stolicy stanu Borno.
Uzbrojeni po zęby członkowie sekty przybyli wieczorem pod szkolny internat samochodami ciężarowymi, dostawczymi i autokarami - zeznają świadkowie. Bandyci starli się z żołnierzami strzegącymi szkoły, dwóch zabili. Następnie zapędzili dziewczęta do samochodów i odjechali. Konwój zabezpieczali motocykliści. Porywacze podpalili także wiele domów w miasteczku.
Agencje informują, że porwanych zostało 100-200 dziewcząt, naoczni świadkowie twierdzą jednak, że liczba porwanych to co najmniej 200.
Kilkunastu dziewczynkom udało się uciec z konwoju.
- Podczas jazdy popsuł się jeden z samochodów. Jadące nim dziewczyny zostały przesadzone do innego, a zepsuta ciężarówka została spalona. Gdy kolejny samochód się popsuł, kilkanaście z nas wyskoczyło z niego i schroniło się w buszu. Później znalazłyśmy drogę powrotną do Chibok - opowiada jedna z ocalonych dziewcząt, której nazwisko ze względów bezpieczeństwa zostało utajnione.