W oczekiwaniu na punkt zwrotny na Ukrainie

Zarówno wśród ukraińskich żołnierzy, jak i bojówkarzy pojawiają się informacje, że w połowie sierpnia dojdzie do jakiegoś przełomu.

Publikacja: 12.08.2014 02:09

W oczekiwaniu na punkt zwrotny na Ukrainie

Foto: AFP

– Między 14 a 15 sierpnia może dojść do punktu zwrotnego w całym konflikcie. Są sygnały, że w tym czasie ukraińska armia może zaatakować i wyzwolić kolejne miasta, Rosja z kolei planuje wprowadzenie w tych dniach swoich wojsk „pokojowych" – powiedział „Rz" ukraiński ekspert wojskowy kapitan Aleksej Arestowycz.

– Nie zakładałbym, że Moskwa odważy się na wprowadzenie wojsk „pokojowych" bez zezwolenia Rady Bezpieczeństwa ONZ – przekonuje szef kijowskiego Instytutu Ukraińskiej Polityki Konstantyn Bondarenko.

– Niestety, dużo wskazuje na to, że Moskwa odważy się na inwazję. Mamy informacje, że w przypadku agresji celem Rosjan będą jednak Charków i Kijów, a nie Donieck i Ługańsk – uważa Arestowycz.

Tymczasem mieszkańcy drugiej metropolii Donbasu, czyli Ługańska, informują, że również wśród tamtejszych bojówkarzy pojawiły się plotki, iż 17 sierpnia nastąpi „rosyjska ofensywa". W trakcie odbierania pomocy humanitarnej, przemyconej z Rosji i rozdawanej na ulicach przez separatystów, ci ostatni właśnie opowiadają o szykowanym ataku. Ługańsk leży zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od rosyjskiej granicy.

W interesie Moskwy jest zajęcie całej Ukrainy, a nie Doniecka czy Ługańska

Blokada miast

W dawniej półmilionowym mieście pozostała mniej więcej połowa mieszkańców. Ich sytuacja pogarsza się z każdym dniem. Od ponad tygodnia w Ługańsku nie ma prądu, nie działają wodociągi i kanalizacja. Ulice i podwórka zasłane są śmieciami. Służby komunalne przestają działać, bo brakuje paliwa do samochodów. W dodatku ich szefowie uciekli z miasta. „Pełny chaos" – piszą z Ługańska jego mieszkańcy. Sklepy są zamknięte, jedynie chleb można jeszcze kupić z ciężarówek jeżdżących po mieście. Od miesiąca jednak mieszkańcy nie dostają pieniędzy.

Ale Ługańsk nie jest obecnie atakowany przez oddziały ukraińskie. Jedynie separatyści od czasu do czasu ostrzeliwują z katiusz miejscowe lotnisko zajęte przez Ukraińców.

Obecnie walki koncentrują się w okolicach Doniecka. Miasto jest otoczone ze wszystkich stron przez ukraińskie oddziały. O jedyną drogę prowadzącą na wschód i łączącą je z pozostałymi terenami opanowanymi przez separatystów toczą się zajadłe walki. Głównymi punktami oporu Rosjan są miejscowości Szachtarsk i Krasnyj Łucz. Dopóki nie zostały zajęte przez Ukraińców, drogą od czasu do czasu udaje się przemknąć separatystom. Pełna blokada wydaje się jednak tylko kwestią czasu. – Separatyści w mieście zostali odizolowani od rosyjskiej pomocy. A bez niej nie przetrwają długo i będą musieli opuścić Donieck w najbliższych dniach – uważa Arestowycz.

– Bezpośredni szturm nie jest możliwy, spowodowałby olbrzymie straty wśród cywilów. Dlatego prawdopodobnie zostaną wysłane tam oddziały specjalne w celu likwidacji poszczególnych grup – dodaje. Według szacunków ukraińskich wojskowych w milionowym Doniecku nadal pozostaje około 700 tysięcy mieszkańców.

Kijów zwycięża

Na skutek ostatnich walk miało dojść do rozsypki dowództwa separatystów. Ukraiński wywiad informuje, że rosyjski oficer Igor Girkin, który dowodził wszystkimi grupami, „uszoł w zapoj" (czyli od kilku dni pije i nie trzeźwieje). Pozostali nie wiedzą, co mają robić.

Kryzys wśród separatystów został wywołany zmianą sposobu walki oddziałów ukraińskich. W ciągu ostatnich dwóch tygodni przegrały one walki o kontrolowanie granicy z Rosją. Poszczególne oddziały, zamknięte w kotłach przez separatystów i ostrzeliwane przez Rosjan z drugiej strony granicy, musiały się przebijać do swoich. Części się nie udało, przeszły na rosyjską stronę granicy i złożyły broń.

Teraz Ukraińcy rozpoczęli atak w głąb terytorium zajętego przez separatystów, szturmując skrzyżowania głównych szlaków komunikacyjnych. ?W ciągu kilku dni odizolowali od siebie kilka grup. Rezultatem był kryzys wśród bojówkarzy i ich rozpaczliwe próby utrzymania drogi z Doniecka na wschód. Jednak część separatystów uciekła z frontu.

Według analityka pułkownika Dmytro Tymczuka „duże straty bojówkarzy uzupełniane są znacznymi posiłkami z Rosji, w tym oddziałami regularnej armii". Również Arestowycz potwierdza, że „w miejscach, które opuszczają separatyści, pojawiają się rosyjskie jednostki specjalne, które zasłynęły na Krymie jako »zielone ludziki«".

Kreml ?nie ustępuje

– Prezydent Putin nie może ustąpić. Musi ratować swój wizerunek i pozycję w rosyjskim społeczeństwie – tłumaczy działania Kremla Arestowycz.

– W interesie Moskwy jest zajęcie całej Ukrainy, a nie Doniecka czy Ługańska – przestrzega z kolei Bondarenko.

– Obecnie na Ukrainie trwa proces wewnętrznej destabilizacji, wywołany trudną sytuacją gospodarczą i społeczną. W interesie Kremla będzie podgrzewanie tych niepokojów, by w perspektywie doprowadzić do kolejnej rewolucji, która może odwrócić wektor ukraińskiej polityki w stronę Rosji. Szanse na realizację tego planu nie są duże, jednak budzi on zaniepokojenie – tłumaczy analityk.

– Między 14 a 15 sierpnia może dojść do punktu zwrotnego w całym konflikcie. Są sygnały, że w tym czasie ukraińska armia może zaatakować i wyzwolić kolejne miasta, Rosja z kolei planuje wprowadzenie w tych dniach swoich wojsk „pokojowych" – powiedział „Rz" ukraiński ekspert wojskowy kapitan Aleksej Arestowycz.

– Nie zakładałbym, że Moskwa odważy się na wprowadzenie wojsk „pokojowych" bez zezwolenia Rady Bezpieczeństwa ONZ – przekonuje szef kijowskiego Instytutu Ukraińskiej Polityki Konstantyn Bondarenko.

Pozostało 91% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021