Krótko po oficjalnym zakończeniu głosowania w niedzielnych wyborach prezydenckich po godz. 22 sztab Klausa Johannisa poinformował o prawdopodobnym zwycięstwie kandydata prawicy. Nie są jeszcze znane dokładne wyniki, jednak z sondaży wynika, że polityki Sojuszu Chrześcijańśko-Liberalnego (ACL) uzyskał niewielką przewagę.Wybory przebiegały w atmosferze niepewności, bowiem zwolennicy popularnego burmistrza miasta Sibiu w Siedmiogrodzie obawiali się oszustw i prowokacji.
W ostatnich dniach odbywały się liczne demonstracje, których uczestnicy protestowali przeciwko nadużyciom związanym z ograniczaniem praw wyborczych Rumunów mieszkających za granicą. A powodu ujawnionych nieprawidłowości ustąpić musiał minister spraw zagranicznych Titus Corlatean odpowiedzialny za organizowanie komisji wyborczych w konsulatach.
Pierwsze dane wskazują, że to właśnie emigranci mogli rozstrzygnąć wybory na korzyść Joannisa, bowiem poparło go aż 86 proc. z nich.