Rz: Podobnie separatystyczne władze samozwańczych donieckiej i ługańskiej republik zawarły rozejm z Kijowem. Co było powodem?
Aleksej Arestowycz: Jest to bardzo kruchy rozejm, lecz separatyści nie mieli innego wyboru. Wczoraj ukraińskie siły zlikwidowali w rejonie donieckiego lotniska kilkadziesiąt funkcjonariuszy jednej z elitarnych jednostek rosyjskich. Co ciekawe, większość z nich była muzułmanami z Kaukazu i dlatego rosyjska strona poprosiła o tymczasowe zawieszenie broni by jak najszybciej zabrać ciała tych ludzi. Tymczasem ługańscy bojówkarze poprosiły o zawieszenie broni, ponieważ ukraińskie siły utrzymują elektrociepłownię która ogrzewa cały Ługańsk. Zdają oni sobie sprawę z tego jaką mamy obecnie porę roku i czym skutkuje brak ogrzewania w mieszkaniach.
Rz: Jaką więc strategię na zimę obierze Rosja wobec Ukrainy?
Podejrzewam, że o tej strategii wie tylko jeden człowiek – Władimir Putin. Chociaż zakładałbym, że nawet on do końca nie może przewidzieć tego, co będzie w najbliższych dniach, a już tym bardziej miesiącach. Wszystkie najważniejsze informację dotyczące sytuacji w Donbasie publikują się dopiero po czasie, ponieważ wojskowi zezwalają na ich natychmiastowe ujawnienia. Do mediów trafiają informację, że jakoby Rosja wyprowadza swoje jednostki z Donbasu, a w rzeczywistości jest to zwykła rotacja sił. Sytuacja wygląda niepokojąco, ponieważ Rosja wzmacnia swoje pozycje na okupowanych terenach we wschodniej części Ukrainy. Obserwujemy również wzrost napięcia w innych regionach kraju: w obwodzie odeskim, zaporoskim i nawet charkowskim, gdzie w ciągu ostatniego miesiąca doszło do siedmiu zamachów. Rosyjskie grupy dywersyjne działają w tych regionach i już dają o sobie znać.
Rz: Czyli wojna w Donbasie będzie miała swój ciąg dalszy?