– Funkcjonariusze MSW i żołnierze wojsk wewnętrznych nie zejdą z ulic i w razie potrzeby użyją środków specjalnych i broni palnej – oświadczył w poniedziałek wieczorem wiceszef białoruskiego resortu spraw wewnętrznych Henadź Kazakiewicz. Stwierdził też, że protesty z innych miast Białorusi przeniosły się przeważnie do Mińska i są „zorganizowane i skrajnie radykalne”. Miał prawdopodobnie na myśli poniedziałkowy protest kilku tysięcy emerytów w stolicy, który milicja próbowała rozpędzić przy pomocy granatów błyskowo-hukowych. Zdjęcia celujących z karabinów i popychających pałkami kobiety zamaskowanych funkcjonariuszy obiegły światowe agencje.