Wczoraj rano bizon zaatakował 62-letniego australijskiego turystę. Rzucił się na mężczyznę, po czym na rogach kilkakrotnie wyrzucił go w górę.
62-latek wcześniej podszedł do zwierzęcia na odległość mniejszą niż 1 metr i smartfonem chciał zrobić mu zdjęcie. Rozwścieczył tym bizona, który zaatakował. Mężczyzna został przetransportowany do szpitala helikopterem, ma poważne, ale niezagrażające życiu obrażenia.
Australijczyk nie był jedynym winnym tego zdarzenia. Wcześniej grupa turystów zbliżyła się do bizona, gdy ten leżał niedaleko słynnego gejzera Old Faithful. Gejzer ten, który wybucha z przewidywalną regularnością, jest jednym z ulubionych miejsc turystów zwiedzających Park Narodowy Yellowstone. Tłoczący się w jego pobliżu zwiedzający niepokoją bizony, które także lubią to miejsce.
Rozzłoszczony żubr, który może ważyć tyle, ile mały samochód, biega trzykrotnie szybciej niż człowiek, więc ofiara ma niewielkie szanse na ucieczkę.
Był to drugi atak bizona w Yellowstone od trzech tygodni, czyli od rozpoczęcia sezonu turystycznego. 16 maja inny bizon zaatakował 16-letnią turystkę z Tajwanu, która zrobiła ten sam błąd, co australijski turysta: chciała sobie zrobić selfie z bizonem. Ona również odniosła poważne obrażenia, ale nic nie zagraża jej życiu.