Armia Assada

Ostateczne losy wojny nie są jeszcze przesądzone. Warto jednak analizując stan sił rządowych, ocenić sytuację w jakiej znajduje się prezydent Syrii Baszar al-Assad.

Publikacja: 15.08.2015 14:16

Armia Assada

Foto: AFP

Ta ocena może także pomóc zrozumieć pozycję międzynarodową Syrii. W ostatnich miesiącach oddziały rządowe utraciły sporą część ziem na froncie północnym i południowym, zarówno na rzecz Państwa Islamskiego (IS), jak i pozostałych rebeliantów, również tych wspieranych przez Zachód.

Pomimo, że reżim przechodzi przez najcięższą dla niego fazę konfliktu, otoczenie Assada nie traci wiary w ostateczne zwycięstwo. Możliwe, iż jest to niskich lotów propaganda, choć z drugiej strony, trudno szukać innego przykładu, gdzie po 4 latach wojny na kilku frontach, nadal nie można wskazać zwycięscy, a o armii reżimu powiedzieć, że przegrała. Czy jest zatem możliwe, aby syryjskie wojsko nadal skutecznie wypełniało swoje zadanie na wszystkich frontach?

Siły rządowe napotykają na liczne trudności, również w zakresie rekrutacji nowych żołnierzy. Niskie morale, przynajmniej u części żołnierzy może być powodowane faktem dużej liczby zabitych oraz sporej fali dezercji. Jesienią ubiegłego roku władze syryjskie ogłosiły pełną mobilizację rezerwistów i wprowadziły specjalne przepisy prawne, mające ograniczyć zjawisko dezercji. Podniesiono kwotę żołdu i zarządzono zakaz opuszczania kraju dla mężczyzn do 30. roku życia.

Mimo powyższych zabiegów, skala dezercji nie uległa zmniejszeniu. Liczba żołnierzy, którymi dysponuje reżim od początku konfliktu zmniejszyła się o więcej niż połowę, z blisko 330 tys. do ok. 150 tys. Przy czym liczbę zabitych, według m.in źródeł brytyjskich, szacuje się na około 60 tys. Pozostałe ponad 100 tys. to zaginieni i właśnie dezerterzy.

Pod koniec lipca, prezydent Syrii Baszar al-Assad przyznał, że armia jego kraju nie posiada już na tyle sił i środków, aby prowadzić wojnę z rebeliantami i terrorystami islamskimi na wielu odcinkach. Właśnie w związku z niedoborami kadrowymi w wojsku, Assad ogłosił amnestię dla dezerterów i obywateli, którzy unikają poboru.

Jednak kluczowym problemem, może być narastający sprzeciw wobec działań władzy, także wśród osób zajmujących kluczowe stanowiska w syryjskich siłach zbrojnych. Co ciekawe, większość oficerów jest alawitami, podobnie jak Assad. Zamieszkująca przybrzeżne tereny społeczność alawicka w ostatnich miesiącach, również zaangażowała się w protesty przeciwko władzy, po jednej z masakr dokonanej przez IS. Zarzucając reżimowi, że nie jest już nawet wstanie bronić swoich sprzymierzeńców. Wydaje się, iż duża część alawitów jest gotowa zrzec się władzy na rzecz sunnickiej większości, by osiągnąć kompromis i przeżyć.

Słabość armii zaowocowała powstaniem prorządowych milicji, dopuszczających się często okrutnych zbrodni, także na ludności cywilnej oraz doprowadziła do sytuacji, w której oddziały Hezbollahu stają się gwarantem trwania obecnej władzy. Przywódcy Hezbollahu i Iranu otwarcie wyrażają swoje poparcie dla al-Assada, a ich rzeczywistym celem jest pokonanie prozachodnich rebeliantów na granicy z Libanem. Skutkiem zwycięstwa będzie stworzenie jednolitego terytorium kontrolowanego przez Hezbollah.

Wielu ekspertów, dyplomatów i dziennikarzy spekuluje, iż zmęczony już blisko pięcioletnim konfliktem Baszar al-Assad przygotowuje się do podziału kraju. Rząd Syrii zatrzymałby dla siebie zachodnią część Syrii, od Damaszku na południu, przez miasta Hama i Homs, do syryjskiego wybrzeża z miastami Latakia i strategicznym portem Tartus.

Najprawdopodobniej reżim jeszcze raz spróbuje przeprowadzić operację odzyskania Aleppo, najbogatszego miasta przedwojennej Syrii. W przypadku niepowodzenia, scenariusz podziału stanie się bardzo realny. Według byłego ambasadora Wielkiej Brytanii w Syrii i Bahrajnie Petera Forda, Assad na więcej strat, aby zrealizować plan podziału, pozwolić sobie nie może. Zapewne scenariusz wydzielenia nowego państwa był lub będzie konsultowany, zarówno z Iranem jak i Rosją.

Warto zauważyć, iż początku lipca Sztab Główny Marynarki Wojennej Federacji Rosyjskiej wydał oświadczenie, iż Rosja nie planuje opuścić pozycji w Tartus, bez względu na sytuację polityczno-wojskową.

Jednocześnie Sztab zauważył, że "w obecnej sytuacji nie jest możliwa odbudowa, przebudowa i rozwój portu". Dowództwo marynarki jednak wierzy, że to nastąpi po ustabilizowaniu się sytuacji w rejonie basenu Morza Śródziemnego. Mowa również o budowie punktu logistycznego przy pomocy syryjskich sił rządowych.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1178
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1177
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1176
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1175
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1174