W odpowiedzi na trwający kryzys uchodźców prezydent Barack Obama zapowiedział niedawno, że USA przyjmą w przyszłym roku co najmniej 10 tys. Syryjczyków uciekających przed wojną domową. To wzrost, zważywszy że od początku wojny w Syrii w 2011 roku Stany Zjednoczone przyjęły ok. 2,2 tys. uchodźców z tego kraju.
Tymczasem gubernatorzy z Partii Republikańskiej zapowiedzieli sprzeciw, tłumacząc się obawami, że wśród uchodźców mogą znaleźć się potencjalni terroryści. Przynajmniej jeden ze sprawców piątkowych zamachów terrorystycznych w Paryżu, w których zginęło 129 osób, a ponad 350 zostało rannych, przedostał się do Francji przez Grecję wraz z falą uchodźców uciekających przed wojną domową w Syrii.
Eksperci ds. imigracji podkreślają, że w myśl ustawy o uchodźcach z 1980 roku gubernatorzy nie mogą prawnie uniemożliwić uchodźcom osiedlania się w ich stanach, ani tym bardziej zabronić im korzystać z federalnych funduszy przeznaczonych na ten cel. W 2012 roku Sąd Najwyższy potwierdził w wyroku pełne kompetencje w tej sprawie rządu federalnego. Niemniej organizacje pozarządowe, które w imieniu rządu zajmują się osiedlaniem uchodźców - szukaniem dla nich miejsc zamieszkania i pomocą w znalezieniu pracy i ogólnie integracji - przyznają, że współpraca z lokalnymi i stanowymi władzami jest bardzo cenna.
- Ci uchodźcy uciekają przed represjami i terroryzmem. Oni doświadczyli tego samego, co stało się w Paryżu, tylko że codziennie - powiedziała szefowa amerykańskiej Komisji ds. Uchodźców i Imigracji Lavinia Limon, wyrażając jednocześnie zdziwienie, że sprawa przyjęcia uchodźców, ciesząca się dotychczas ponadpartyjnym konsensusem, nagle stała się tak silnie upolityczniona. Wśród gubernatorów, którzy zapowiedzieli, że nie przyjmą uchodźców, a co najwyżej tylko chrześcijan, są kandydaci w wyborach prezydenckich w 2016 roku: gubernator New Jersey Chris Christie, gubernator Luizjany Bobby Jindal oraz gubernator Ohio John Kasich. W wywiadzie radiowym Christie, Republikanin rządzący w stanie uchodzącym za stan Demokratów, powiedział w poniedziałek, że nie wpuściłby do USA z Syrii nawet "sierot poniżej 5. roku życia".
Te deklaracje świadczą o tym, że zamachy w Paryżu bardzo silnie odbijają się na trwającej kampanii przed zaplanowanymi na listopad 2016 roku wyborami prezydenckimi w USA.