Rapacki na pytanie o to, czy było sukcesem służb to, że w czasie Światowych Dni Młodzieży i szczytu NATO nie doszło w Polsce do zamachu terrorystycznego odpowiada: - A były jakieś plany, żeby dokonać zamachu terrorystycznego w Polsce?
- Oczywiście, to że tak duże imprezy odbyły się bez jakichś poważnych incydentów świadczy o tym, że nasze służby, mimo różnych zawirowań, dobrze radzą sobie z takimi wyzwaniami. Ale jeśli chodzi o naszą wiedzę wyprzedzającą na kierunkach zagrożeń terrorystycznych, to nie byłbym aż takim optymistą - zaznacza były wiceszef polskiej policji.
Zdaniem gen. Rapackiego do zamachów nie dochodzi w Polsce m.in. dlatego, że nasz kraj "nie znajduje się na pierwsze linii frontu walki z terroryzmem".
Czy to oznacza, że Polsce terroryzm nie grozi? Gen. Rapacki twierdzi, że o ile nie padamy ofiarą międzynarodowego terroryzmu, to może nam grozić "terroryzm rodzimy". - Politycy, którzy zasiali tak dużo nienawiści w społeczeństwie, powinni spodziewać się tego, że w którymś momencie jacyś desperaci spróbują dokonać zamachu - tłumaczy. I przypomina postać Eligiusza Niewiadomskiego, mordercę pierwszego prezydenta II RP Gabriela Narutowicza. W tym kontekście przypomina też o Ryszardzie Cybie, zabójcy Marka Rosiaka (doszło do tego w biurze europosła PiS w Łodzi).
Wcześniej, czy później w Polsce dojdzie do zamachów – czy to rodzimych, czy ze strony islamskich terrorystów. Trzeba się na to przygotować i nie panikować - podsumowuje Rapacki.