Zwrot cennych zabytków, pochodzących ze zniszczonej świątyni Partenon na ateńskim Akropolu, jest realny z powodu brexitu – słychać w Grecji.
– Ostateczne porozumienie o wystąpieniu Wielkiej Brytanii z UE musi uzyskać poparcie w parlamentach narodowych krajów członkowskich. Żeby dostać to, czego chcą, Brytyjczycy będą potrzebowali i zgody parlamentu greckiego. W ten sposób zyskujemy dodatkowy atut w walce o zwrot marmurów, po raz pierwszy mamy dyplomatyczne narzędzie w tej sprawie – zasugerował w rozmowie z greckim dziennikiem „Kathimerini" Aleksis Mantheakis, szef międzynarodowego komitetu zajmującego się skarbami z Partenonu. Jak dodał, powinno się to udać także dlatego, że brytyjska opinia publiczna nie jest przeciwna zwrotowi.
Kolekcja rzeźb i płaskorzeźb pochodzących z Partenonu jest znana pod nazwą marmurów Elgina, bo ponad 200 lat temu kazał je wymontować i wywiózł z Grecji, wówczas jeszcze pod okupacją turecką, Thomas Bruce, hrabia Elgin, poseł brytyjskiej Korony w Konstantynopolu. Rzeźby i płaskorzeźby wymontowywano łomami, stosowano ładunki wybuchowe, była świątynia została zniszczona, od tej pory wyrywanie z zabytków wartościowych elementów po to, by je wywieźć do innego kraju, zwane jest elginizmem.
Starania o zwrot marmurów partenońskich mają długą tradycję, wystąpiła o to Grecja już w 1833 r., niedługo po odzyskaniu niepodległości. Sprawa odżywała wielokrotnie. Oddanie zapowiadali pod koniec ubiegłego wieku brytyjscy laburzyści, lecz gdy doszli do władzy, premier Tony Blair w 1999 r. osobiście zablokował zwrot. Argumentował potem, że rzeźby należą do Muzeum Brytyjskiego i dzięki temu miliony ludzi podziwiają „wyjątkowy wkład Grecji w światową cywilizację".
Nie do końca jest jasne, jaką postawę zajmuje obecny rząd w Atenach. Część liderów rządzącej skrajnie lewicowej Syrizy głosiło jeszcze parę miesięcy temu, że rzeźby należą do świata, a nie do Grecji. W marcu w mediach brytyjskich pojawiła się informacja, że grecki rząd jednak zamierza je odzyskać (nie było mowy o wiązaniu tego z negocjacjami w sprawie brexitu). Ministerstwo Kultury zaprzeczyło.