Tragedia wydarzyła się w pobliżu słynnego liceum Stuyvesant High School, w momencie gdy młodzież zaczynała opuszczać szkołę, by wziąć udział w halloweenowych wydarzeniach. „Ludzie krzyczeli: uciekaj, broń, biegnij do środka" – opowiada 12-latka, która z grupą rówieśników wracała do domu.
„Słysząc te krzyki początkowo myślałem, że to kawał halloweenowy. Dopiero jak zobaczyłem mężczyznę z bronią w ręku, zacząłem uciekać" – mówi w rozmowie z lokalnymi mediami starszy nastolatek. Tuż przy miejscu tragedii natomiast wybuchła panika. „Wszystko wydarzyło się nagle. Zapanował chaos, wystraszeni ludzie dzwonili do bliskich, inni zaczęli biec, szukając schronienia" – opowiada jeden ze świadków.
„To był akt terroru, szczególnie tchórzowski, bo skierowany na niewinnych ludzi, którzy nie spodziewali się, że coś takiego może ich spotkać" – powiedział burmistrz Bill de Blasio. W zamachu zginęło pięciu argentyńskich turystów, którzy przybyli do Nowego Jorku na uroczystości związane z 30. rocznicą ukończenia szkoły średniej oraz – jak podali przedstawiciele Belgii – jeden obywatel tego kraju.
ISIS w tle
Wydarzenie traktowane jest w kategoriach terroryzmu, stąd dowodzenie nad śledztwem w tej sprawie przejął oddział antyterrorystyczny FBI. „To, co powiedział sprawca, wysiadając z pojazdu, oraz sposób przeprowadzenia ataku przypomina inne ataki terrorystyczne" – powiedział komisarz nowojorskiej policji James P. O'Neill.
W pobliżu pojazdu, którym poruszał się sprawca, śledczy znaleźli odręcznie napisaną notkę w języku arabskim, w której mężczyzna przyznał się, że działał pod wpływem ISIS. Na razie jednak śledczy nie mają dowodów na bezpośrednie związki Saipova z Państwem Islamskim i traktują go jako „osobnika zainspirowanego ISIS".
Saipov przyjechał do USA w 2010 r. z Uzbekistanu. Ma zieloną kartę, która daje mu prawo do stałego pobytu. Jest żonaty i jest ojcem kilkuletnich dzieci. Od przyjazdu do USA mieszkał na Florydzie, w Ohio oraz w stanie New Jersey, w miejscowości Paterson położonej 40 minut od Nowego Jorku. Tam przez sześć miesięcy pracował jako kierowca Ubera. Pomyślnie przeszedł kontrolę historii kryminalnej i nie było na niego żadnych skarg od klientów. Sąsiedzi twierdzą, że nie rzucał się mocno w oczy, choć znany był jako agresywny kierowca. Nazwisko Saipova widnieje w rejestrach policyjnych, ale głównie z powodu wykroczeń drogowych w Missouri i Pensylwanii. Był też aresztowany, bo nie stawił się w sądzie za drobne wykroczenie. Jego nazwisko widnieje też w bazie danych władz federalnych w związku z innym dochodzeniem.