– Politycznych oponentów przestano zwalczać politycznymi metodami, teraz rozprawiają się z nimi tylko za pomocą prześladowań karnych. (...) Załatwianie ich całkowicie przejął kontrwywiad FSB, w szczególności wydział ochrony ustroju konstytucyjnego – uważa Dmitrij Muratow, redaktor naczelny jednego z ostatnich działających niezależnych mediów „Nowoj Gaziety".
Wszędzie agenci
Na listach tzw. zagranicznych agentów znajdują się już 43 media i dziennikarze. Ostatnio wpisano tam jedyną niezależną telewizję Dożd, którą już sześć lat temu zmuszono do przejścia wyłącznie do internetu (operatorzy telewizji kablowych po prostu wyłączyli jej nadawanie).
Zgodnie z prawem „agentem" można zostać, jeśli jest się w jakikolwiek sposób finansowanym z zagranicy. Ministerstwo Sprawiedliwości jednak nie zarzuciło telewizji Dożd otrzymywania pieniędzy od sponsorów, ale to że „rozpowszechnia materiały wytworzone przez agentów", m.in. Głos Ameryki, Radio Swobodę.
Podobny los spotkał zrzeszenie dziennikarzy freelancerów Czwarty Sektor. Ministerstwo Sprawiedliwości uznało ich za „agentów", mimo że przeczuwając nadciągającą burzę, Czwarty Sektor sam się rozwiązał kilka tygodni temu. Im z kolei resort zarzucił, że „w materiałach o tym, jak kradną (głodujący) emeryci oraz o sposobach ich karania, o samobójstwach w łagrach i aresztach śledczych oraz zgonach na komendach policji znajduje się negatywna ocena działań organów państwowych, co sprzyja formowaniu negatywnego stosunku do tych organów".
Protest na Łubiance
W rozpaczliwym akcie samoobrony dziennikarze wyszli w weekend na pikiety przed siedzibą kontrwywiadu na Łubiance w Moskwie i w kilku innych miastach. W stolicy zatrzymano 12 osób, w tym – co wywołało znaczne zamieszanie wśród policjantów – dziennikarza propagandowej telewizji Russia Today, który też protestował przeciw prześladowaniu kolegów.