– Takiej Angeli Merkel jeszcze nigdy nie widziałem – mówi „Rz” jeden z uczestników niedawnego przyjęcia w salonach Fundacji Bertelsmanna w Berlinie.
Przez prawie godzinę pani kanclerz robiła wszystko, by uniknąć rozmowy z Eriką Steinbach, swoją partyjną koleżanką zasiadającą w prezydium CDU. Czyniła to w sposób ostentacyjny: odwracała się plecami do szefowej Związku Wypędzonych (BdV), unikała z nią nawet kontaktu wzrokowego. Erice Steinbach udało się wprawdzie nawiązać rozmowę z mężem pani kanclerz, jednak Angela Merkel podeszła do małżonka, dopiero kiedy już uwolnił się od swojej rozmówczyni.
– Dla wszystkich było jasne, jakim uczuciem pani kanclerz darzy Steinbach – reasumuje nasz rozmówca.
W kołach politycznych Berlina od pewnego czasu jest to tajemnica poliszynela.
– Ta kobieta jest nieobliczalna i działa mi na nerwy – tak miała się wyrazić Merkel w rozmowie z jednym ze współpracowników. Ten zdradził tygodnikowi „Der Spiegel”, że rzadko widywał szefową bardziej rozgniewaną niż wówczas, gdy skarżyła się na Erikę Steinbach.