Kilkudziesięciu weteranów Armii Radzieckiej i aktywistów organizacji prorosyjskich zebrało się w sobotnie popołudnie w alei Chwały, popularnej wśród mieszkańców Odessy.
Wzdłuż chodnika prowadzącego do pomnika Nieznanego Marynarza urządzili wystawę dokumentów mających świadczyć o zbrodniach Stepana Bandery wobec Ukraińców, Polaków i Żydów. Dalszy scenariusz wiecu przewidywał zerwanie z papierowej kukły przedstawiającej Banderę Orderu Bohatera Ukrainy, a potem jej spalenie.
Po 15 minutach na miejscu pojawiła się grupa działaczy nacjonalistycznych z organizacji Bractwo i Autonomiczny Sprzeciw. Próbowali zabrać kukłę. Doszło do szarpaniny. – Nie pozwolimy bezcześcić ukraińskich bohaterów. Chcieliśmy zapobiec zamiarom zwolenników Kremla, ale zaczęli stawiać opór. Doszło do bójki. Uczestniczyło w niej 20 naszych i tyle samo przeciwników. Niestety, przeszkodziła nam milicja – opowiadał „Rz” Dmytro Linko z Bractwa.
Funkcjonariusze rozpędzili walczących i zatrzymali trzech nacjonalistów. Jeden z nich miał rozbity nos i rozciętą wargę.
Działacze organizacji prorosyjskich mogli kontynuować sąd nad Banderą. Po przeczytaniu wyroku o „unieważnieniu dekretu prezydenta Juszczenki, który przyczynił się do propagowania faszyzmu i rozpalania nienawiści między narodami”, kukła lidera OUN została spalona. Spłonęła także kopia dekretu Juszczenki o nadaniu Banderze tytułu Bohatera Ukrainy.