Poniedziałkowe przemówienie Benedykta XVI do 35 biskupów Anglii i Walii wywołało prawdziwą burzę. Papież wezwał w nim hierarchów, by „z misyjnym zapałem” przeciwstawiali się wprowadzeniu w życie ustawy o równości. Zgodnie z jej projektem przygotowanym przez ministra ds. równości i kobiet Harriet Harman Kościoły nie będą mogły odrzucać homoseksualistów czy transseksualistów starających się o pracę w parafiach. Niektórzy prawnicy twierdzili, że na podstawie jednego z przepisów można również będzie zaskarżać Kościół za odmowę wyświęcenia na księdza homoseksualisty bądź kobiety.
Po protestach anglikańskich i katolickich hierarchów ten najbardziej kontrowersyjny przepis został usunięty. Przyjmując w Watykanie biskupów z Anglii i Walii, Benedykt XVI i tak uznał jednak projekt za „sprzeczny z prawem naturalnym”. Zaapelował o uczestnictwo katolików w debacie na ten temat. – Dotyczy to nie tylko was, biskupów, lecz również księży, katechetów, publicystów. Skoro tak duża część społeczeństwa deklaruje się jako chrześcijanie, kto mógłby odmawiać Ewangelii prawa do bycia słyszaną? – pytał.
Wystąpienie Benedykta XVI spotkało się w Wielkiej Brytanii z falą krytyki ze strony lewicy oraz mediów. Narodowe Stowarzyszenie Świeckie (NSS) zapowiedziało protesty „na dużą skalę” przeciw finansowaniu przez państwo planowanej na wrzesień wizyty papieża w Wielkiej Brytanii.
– Właśnie zaczęliśmy zbierać w Internecie podpisy w tej sprawie. Jest tylu chętnych, że padł nam serwer – mówił wczoraj „Rz” Stewart Ware z NSS. Jak poinformował, NSS tworzy obecnie koalicję organizacji przeciwnych wizycie papieża. – Wejdą do niej grupy laickie, feministyczne, gejowskie i lesbijskie działające na rzecz planowania rodziny i swobody dokonywania aborcji, a także skupiające ofiary nadużyć seksualnych księży – powiedział.
Zdania wiernych są podzielone. – Jako katolik jestem zatrwożony postawą papieża. Przywódcy religijni powinni zwalczać nierówności, a nie je wspierać – powiedział poseł Partii Pracy Stephen Hughes, cytowany przez BBC. W obronie Benedykta XVI wystąpiła Ann Widdecombe, katoliczka z Partii Konserwatywnej. – Papież po prostu broni wolności religijnej – powiedziała. – Skoro Kościoły nauczają, że coś jest złe, to trudno oczekiwać, żeby na czele Kościoła stał ktoś, kto akurat uważa, że to jest dobre – mówiła.