Dokument „Partnerstwo dla modernizacji”, który Bruksela przekazała Rosjanom, celowo go nie nagłaśniając, był odpowiedzią na artykuł Dmitrija Miedwiediewa „Rosjo, naprzód!” prezentujący jego wizję przyszłej Rosji. Z inicjatywą miał wystąpić podczas szczytu UE – Rosja w Sztokholmie przewodniczący KE José Manuel Barroso. Jak twierdzi „Kommiersant”, główne przesłanie przygotowanego przez unijnych ekspertów dokumentu brzmi: modernizacja nie jest możliwa bez demokratyzacji. W Rosji powinny zapanować rządy prawa, a potem – z pomocą UE – można się zająć dostosowaniem gospodarki do unijnych standardów.
Szczegóły projektu przeznaczonego „do użytku służbowego” nie zostały ujawnione, jednak z informacji gazety wynika, że Bruksela jest gotowa zacząć od pomocy w budowaniu prymatu prawa, w walce z korupcją i poprawie klimatu dla inwestycji.
Rozmowy trwają, a nieoficjalnie mówi się o zakończeniu prac przed kolejnym szczytem Unia – Rosja, który odbędzie się pod koniec maja w Rostowie nad Donem. Moskiewscy dyplomaci oceniają dokument jako „pozytywny wkład intelektualny”, jednak dają do zrozumienia, że wolą rozmawiać o konkretach gospodarczych i technologicznych niż o państwie prawa. „Program powinien mieć charakter praktyczny, bez obszernych rozważań o wyższości europejskich wartości” – cytuje „Kommiersant” Władimira Czyżowa, rosyjskiego ambasadora przy UE. Jego zdaniem należy się skupić na wspólnych projektach innowacyjnych czy współpracy naukowej i dopasowywaniu standardów i regulaminów technicznych.
Modernizacja jest od kilku miesięcy najpopularniejszym słowem w dyskusjach rosyjskich elit. Odkąd Miedwiediew opublikował swój manifest, w którym jako główne bolączki Rosji wskazał nieefektywną i zacofaną gospodarkę, na wpół radziecką sferę socjalną, niedojrzałą demokrację i korupcję, trwa dyskusja o zmianach. Jednak podczas gdy część ekspertów wskazuje, że bez fundamentalnych reform politycznych modernizacja będzie wyłącznie pustym hasłem, inni przekonują, że rozluźnienie nie jest Rosji potrzebne.
W ubiegłym tygodniu grupa specjalistów z uważanego za eksperckie zaplecze prezydenta Instytutu Współczesnego Rozwoju (Insor) opublikowała obszerny raport, którego myśl przewodnia była zaskakująco zbieżna z unijnymi propozycjami. Przekonując, że warunkiem modernizacji jest demokratyzacja państwa, Insor proponował skrócenie kadencji prezydenckiej do pięciu lat (obecnie siedem), obniżenie progów wyborczych i przejście do autentycznej wielopartyjności, przywrócenie wyborów gubernatorów, czyli de facto demontaż ustroju putinowskiego.