Historia dziesięciomiesięcznych dziewczynek z Czech zelektryzowała europejskie media na początku października. Potwierdziło się, że 10 grudnia 2006 r., dzień po porodzie w szpitalu w Trebic, dzieci zostały zamienione. Prawie trzy tygodnie temu rodzice ustalili, że wymienią się dziewczynkami dokładnie w ich pierwsze urodziny lub najpóźniej do Bożego Narodzenia.
Teraz wycofują się z deklaracji i nie chcą podać żadnej konkretnej daty. Zwolnili też panią psycholog, która doradzała im takie rozwiązanie. – Przeżywamy koszmar. Wymienimy dzieci, ale nie potrafię powiedzieć kiedy. Może za dwa tygodnie, może za dwa miesiące. Zrobimy to, gdy psychicznie będziemy na to gotowi – mówi „Rz” Jan Czermak, który przez ostatnie dziesięć miesięcy wychowywał Veronikę. Nie może sobie wyobrazić rozstania z córką. – Nigdy jej nie zapomnimy – mówi. Jego żona znów jest w ciąży. Poród odbędzie się w marcu, ale – jak zapowiadają Czermakowie – na pewno w innym szpitalu.
Zamiany dokonano prawdopodobnie tylko dlatego, że obie mamy noszą to samo imię: Jaroslava. Obie panie były jednak czujne. W pewnym momencie zaniepokoiła je nagła różnica wagi u dzieci. Lekarze uspokoili je jednak, że wcześniejszy pomiar był zły. Sprawa zapewne nigdy nie ujrzałaby światła dziennego, gdyby nie podejrzliwość 29- -letniego Libora Broża, dotychczasowego ojca Nikoli. Dziewczynka jest jasną blondynką, a on i jego partnerka są brunetami. – Jaroslava zapewniała mnie, że nie spotykała się z żadnym mężczyzną, ale dla pewności postanowiłem zrobić test DNA – wyznał otwarcie. Gdy się okazało, że nie jest ojcem Nikoli, ich związek niemal się zakończył. Jednak pewna swego matka też zrobiła test. – Wolałbym, aby się okazało, że Nikola jest dzieckiem innego mężczyzny – mówił.
Podczas pierwszego wspólnego spotkania rodzice dziewczynek nie potrafili przytulić prawdziwych dzieci. Przyjaciółka Libora większość czasu spędziła w toalecie. – Teraz obie dziewczynki są przez tydzień u jednej rodziny, a w następnym tygodniu u drugiej. Chcemy, żeby się obie poznały i zaprzyjaźniły. Ich matki wciąż są w złym stanie psychicznym, my, ojcowie, trzymamy się lepiej – mówi „Rz” Libor Broż. Nikola wciąż jest karmiona piersią.
Obie rodziny chcą wystąpić na drogę sądową. – Wina szpitala jest jednoznaczna i będziemy się domagać finansowego zadośćuczynienia – dodaje Broż. Ze szpitala już została zwolniona jedna pielęgniarka.