– To mord polityczny. Kraj zmierza ku anarchii – grzmiał przywódca opozycji Raila Odinga.
Na reakcję Kenijczyków nie trzeba było długo czekać. W Naivashy, około 80 kilometrów od Nairobi, doszło do gwałtownych starć między plemieniem Luo popierającym Odingę a plemieniem Kikuju, które wspiera obecnego prezydenta Mwaiego Kibakiego. Tysiące uzbrojonych w meczety ludzi zablokowały główną drogę i podpalały domy oraz sklepy. Wojsko wysłało przeciwko nim śmigłowce. W Nairobi, gdzie ludzie zgromadzili się przed domem zabitego polityka, policja użyła gazu łzawiącego. Podobnie było w innych miastach. W całym kraju zginęło wczoraj kilkanaście osób.
Były sekretarz generalny ONZ Kofi Annan przystąpił do mediacji między Odingą i Kibaki. Cała trójka usiadła przy jednym stole, a ich rozmowy transmitowała telewizja. – Jeśli mediacje zawiodą, eskalacja przemocy może być katastrofalna dla całej Afryki– ostrzegają władze RPA.