Dążenia Gruzji do NATO ożywiły separatystów

Reportaż. W separatystycznej Osetii Południowej wybuchają bomby i dochodzi do strzelanin. Dzieje się to w czasie, gdy Gruzja, która nie godzi się z utratą tego terytorium, stara się o zaproszenie do NATO - pisze Jerzy Haszczyński z Cchinwali i Ergneti

Aktualizacja: 31.03.2008 11:50 Publikacja: 31.03.2008 03:19

Plac Teatralny w Cchinwali, stolicy separatystycznej Osetii Południowej. Pomnik twórcy literackiego

Plac Teatralny w Cchinwali, stolicy separatystycznej Osetii Południowej. Pomnik twórcy literackiego języka osetyjskiego Kosty Chetagurowa, a obok billboard: 17 lat niepodległej Osetii Południowej.

Foto: Rzeczpospolita, Jerzy Haszczyński Jer Jerzy Haszczyński

Przede mną pas ziemi niczyjej. Jestem pierwszym cywilem, który ma dziś przejść te kilkaset metrów. Poprzedniego wieczora doszło do zamachu na samochód południowoosetyjskiego prokuratora generalnego w Cchinwali, stolicy separatystycznej republiki, czyli miasteczka, które widać stąd jak na dłoni. Zamach, trzeci w ciągu miesiąca, wywołał wściekłość Osetyjczyków. I niepokój Gruzinów, którzy wzmocnili posterunek w Ergneti na dawnej stacji benzynowej z wyblakłym napisem Petrol Diesel.

Dowódca gruzińskiego posterunku żegna mnie słowami: „Od tej pory nie gwarantujemy panu bezpieczeństwa”. Wcześniej przez trzy godziny Gruzini nie chcieli mnie przepuścić, poskutkowała interwencja biura prasowego prezydenta Micheila Saakaszwilego. Nie pozwolili przekroczyć tej granicy-niegranicy ani mężczyznom w czarnych kurtkach, którzy podjechali nowym białym mercedesem, ani staruszce w ciemnej chuście, Osetyjce, którą znajomi podrzucili rozklekotanym moskwiczem z pobliskiego Gori, gdzie mieszka jej syn z żoną Gruzinką.

Gdy rozpoczynam samotny marsz obok zardzewiałych blaszanych kontenerów, wagonów kolejowych bez szyb i kół, gdzieś w oddali słychać strzały, zapewne na wiwat. Mijam dawne stragany i dom obłożony dyktą z napisem Kawiarnia nr 26, kiedyś zapewne pełne ludzi. Na krzakach bez liści powiewają torebki foliowe, a jedynymi żywymi istotami są tu zdziczałe psy.

Docieram do posterunku osetyjskiego. Sprawdzanie dokumentów, telefony do władz, które drogą mailową zgodziły się dzień wcześniej na mój przyjazd. Potem, już w Cchinwali, kilkakrotnie kontrolowano samochód, którym jechałem do biura prasowego separatystycznej republiki Osetii Południowej.

— To nadzwyczajne środki po zamachu na prokuratora generalnego Tajmuraza Chugajewa. Już trzeci raz próbowano go zabić — mówi rzeczniczka władz republiki Irina Gagłojewa. Prokuratora nie było w samochodzie, zginęła 25-letnia asystentka sędziego, a kierowca został ranny.

Związek młodzieży patriotycznej „Ir”, do którego należała zabita dziewczyna, i kilka innych organizacji wydało oświadczenie, w którym określiły ją mianem ofiary „gruzińskich terrorystów”. Władze w Tbilisi zaprzeczyły, jakoby miały cokolwiek wspólnego z zamachem. Irina Gagłojewa przedstawia dwie wersje: albo przygotowały go gruzińskie służby specjalne, albo w tle jest jakaś sprawa korupcyjną, którą zajmuje się prokurator. Po Gruzinach można się jej zdaniem wszystkiego spodziewać: — Blokują nas, nie pozwalają się rozwijać. I teraz zachciało im się do NATO.

O władzach gruzińskich lubi mówić „faszystowskie”. Tych „faszystów” wspierają Amerykanie. I Polacy. — A właściwie, dlaczego Gruzini pana przepuścili. Sami przecież granicę zamknęli. Może pan szpieg jakiś?

— Jesteśmy małym narodem. Gdy byliśmy w granicach Gruzińskiej SRR, Gruzini próbowali nas po cichu asymilować — mówi profesor Jurij Gagłojty, historyk i znawca spraw osetyjskich. Przekonuje, że Osetyjczycy i ich przodkowie, Scytowie, Alanowie, Sarmaci („Sarmatami i Polacy się interesowali”) od wieków mieszkali na tych terenach, na południowych zboczach Wielkiego Kaukazu.

Tak się historia potoczyła, przyznaje, że Osetyjczycy są prorosyjscy. I zapatrzeni w Moskwę, w niej pokładają nadzieję na zachowanie etnicznej odrębności. To zapatrzenie jest tak duże, że po upadku ZSRR piszą swoje teksty cyrylicą, choć przed nastaniem bolszewików używali alfabetu łacińskiego (potem gruzińskiego).

W granicach Federacji Rosyjskiej leży Republika Osetii Północnej, którą z południową — separatystyczną, leżącą na terytorium Gruzji — łączy tunel o długości prawie czterech kilometrów. Każdy z Cchinwali ma po tamtej stronie rodzinę lub przyjaciół. I jedni i drudzy mają zresztą rosyjskie paszporty. W Osetii Południowej płaci się rosyjskimi rublami, na urzędach wiszą flagi rosyjskie — obok miejscowych również trzykolorowych biało-czerwono-żółtych. Tutejsi emeryci dostają wypłaty według stawek rosyjskich, dzięki czemu są jak na miejscowe warunki dobrze sytuowani.

Cchinwali, 35-tysięczna stolica republiki, to przede wszystkim rozpadające się dwukondygancyjne szaro-bure domy z czasów radzieckich, na klatkach schodowych odpada tynk i śmierdzi moczem. Kolorami odnowionych fasad odróżnia się główny plac Teatralny. Stoi przy nim pomnik dziewiętnastowiecznego poety i ojca literackiego języka osetyjskiego Kosty Chetagurowa. Na południowoosetyjskich stronach internetowych znalazłem tylko jeden cytat z Chetagurowa: „Rosja to nasza wspólna ojczyzna”.

Od siedemnastu lat, od czasu wojny, w której zginęły tysiące Osetyjczyków i Gruzinów, licząca dziś 72 tysiące mieszkańców Osetia Północna żyje w stanie quasiniepodległości. Ma prezydenta, rząd, parlament i konstytucję. Ale nikt ich nie uznaje, łącznie z Rosją. Władze nie panują zresztą nad całym terenem republiki, jest podziurawiona jak ser, niektóre miejscowości uznają zwierzchność Gruzji i też mają swojego prezydenta, który urzęduje w Kurcie, kilka kilometrów na północ od Cchinwali.

Niepodległość Kosowa i dążenia Gruzji do NATO ożywiły separatystów. 3 marca wezwali ONZ, Radę Europy i prezydenta Rosji do uznania niepodległości Osetii Południowej. A potem, by „wszystkimi dostępnymi pokojowymi środkami” doprowadzono do powstania „wspólnoty terytorialno-politycznej” całej Osetii, zwanej też Alanią.

Czy to oznacza włączenie do Federacji Rosyjskiej? Irina Głagojewa zapewnia, że nie: — Chcemy być naprawdę niepodlegli, ale w jednej strefie z leżącą w Rosji Osetią Północną. Na życie w Gruzji nie zgodzimy się nigdy, a innych sąsiadów nie mamy.

Lider opozycyjnej Partii Ludowej Roland Kelechsajew przedstawia „wariant irlandzki”: — Osetia Południowa niepodległa jak Republika Irlandii, a Osetia Północna w Federacji Rosyjskiej, tak jak Irlandia Północna w granicach Wielkiej Brytanii.

A Zalina Cchowrebowa, redaktor naczelna wychodzącej dwa razy w tygodniu największej gazety „Jużnaja Osietija” (po rosyjsku), mówi, że pewnie w dalekiej przyszłości Osetyjczycy będą żyli razem w Rosji. Choć, dodaje, to Moskwa nas tu zostawiła na pastwę Gruzinów.

Cchowrebowa, postawna tleniona czterdziestolatka, mieszka w jednym z ostatnich domów na terenie separatystycznej republiki. Ze swoich okien widzi gruzińską wieś. Ale od kilkunastu lat ani razu nie przeszła na tamtą stronę, tak samo jak wszyscy inni moi rozmówcy. Często jeździ natomiast do Osetii Północnej, czyli do Rosji.

- Stolica: Cchinwali

- Powierzchnia: 3900 km kw.

- Ludność: 72 tysiące, w tym 80 proc. Osetyjczyków, zazwyczaj wyznających prawosławie

- Języki: osetyjski (indoeuropejski z rodziny języków irańskich, używany głównie w domu i w kontaktach towarzyskich), rosyjski (powszechnie znany, używany zwłaszcza w urzędach), gdzieniegdzie gruziński

Przede mną pas ziemi niczyjej. Jestem pierwszym cywilem, który ma dziś przejść te kilkaset metrów. Poprzedniego wieczora doszło do zamachu na samochód południowoosetyjskiego prokuratora generalnego w Cchinwali, stolicy separatystycznej republiki, czyli miasteczka, które widać stąd jak na dłoni. Zamach, trzeci w ciągu miesiąca, wywołał wściekłość Osetyjczyków. I niepokój Gruzinów, którzy wzmocnili posterunek w Ergneti na dawnej stacji benzynowej z wyblakłym napisem Petrol Diesel.

Pozostało 93% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022