Koniec Gruzji, jaką znamy? Nadchodzi poważny kryzys polityczny

Parlamentarzyści z kilku krajów Europy dołączyli do protestów w Tbilisi. Nawet Greta Thunberg udała się na Kaukaz. – Trzeba izolować gruziński rząd – mówi „Rz” wicemarszałek Senatu Michał Kamiński, który w poniedziałek przemawiał podczas protestów w stolicy Gruzji.

Publikacja: 12.11.2024 17:44

Koniec Gruzji, jaką znamy? Nadchodzi poważny kryzys polityczny

Foto: AFP

Nasila się kryzys polityczny w Gruzji po wyborach parlamentarnych 26 października, których wyniku nie uznaje opozycja i prezydent Salome Zurabiszwili.

21 listopada gruzińska CKW ma ogłosić ostateczne wyniki, według których rządzące od 2012 roku Gruzińskie Marzenie zdobywa niemal 54 proc. głosów. Prezydent będzie miała dziesięć dni na zwołanie posiedzenia parlamentu. Według tamtejszej konstytucji nie może tego nie zrobić, ale nawet gdyby tak się stało (Zurabiszwili nawołuje do protestów) parlament zbierze się samodzielnie. Nie wykluczono też, że zasiądą w nim przedstawiciele jedynie partii rządzącej, bo wszystkie pozostałe ugrupowania opozycyjne odmawiają przyjęcia mandatów.

Protest w Tbilisi z udziałem polityków państw UE. Przemawiał też Polak

W poszukiwaniu wyjścia z kryzysu do Tbilisi udała się delegacja parlamentarzystów z Polski, Niemiec, Finlandii, Szwecji, Francji, Litwy, Łotwy i Estonii. Spotkali się z prezydent Zurabiszwili oraz z przedstawicielami opozycyjnych partii negujących wynik ostatnich wyborów parlamentarnych. Ich obecność zignorował zaś gruziński rząd oraz władze miasta Tbilisi.

Władze Gruzji obrzuciły nas błotem. Odmówili nam spotkania. Mer Tbilisi nawet stwierdził, że jesteśmy „szkodnikami”.

Michał Kamiński, wicemarszałek Senatu

– Władze Gruzji obrzuciły nas błotem. Odmówili nam spotkania. Mer Tbilisi nawet stwierdził, że jesteśmy „szkodnikami”. Rządzący w Gruzji chcą zatuszować temat, by Europa zaakceptowała fakt, że Gruzinom ukradziono wybory – mówi „Rzeczpospolitej” wicemarszałek Senatu Michał Kamiński. W poniedziałek (m.in. w towarzystwie przewodniczącego Komisji Spraw Zagranicznych Bundestagu Michaela Rotha i innych polityków z UE) przemawiał na alei Rustawelego w Tbilisi, gdzie po raz kolejny odbywał się antyrządowy protest.

Kamiński nawiązał do wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego podczas wojny w 2008 roku (osobiście towarzyszył wtedy prezydentowi) i stwierdził, że dzisiaj Gruzji również „grozi niebezpieczeństwo ze strony Rosji”. Rządzących w Tbilisi wprost nazywa „rosyjskimi marionetkami”.

Czytaj więcej

Premier Gruzji o wyborach: Nieprawidłowości zdarzają się wszędzie

– Spotykałem się z ponad 300 obserwatorami wyborów z gruzińskich NGO. Ich opowieści z pierwszej ręki nie pozostawiają żadnych złudzeń, że wybory zostały ukradzione w sposób niezwykle szokujący nawet jak na postradzieckie standardy – dodaje. Uważa, że UE nie powinna uznawać wyników wyborów w Gruzji. – Trzeba izolować rząd Gruzińskiego Marzenia aż do przeprowadzenie kolejnych wolnych wyborów – mówi. 

Czy Gruzińskie Marzenie utrzyma władzę? 

Nawet szwedzka ekoaktywistka Greta Thunberg udała się do Tbilisi wesprzeć protestujących. Przy okazji uderzała w sąsiedni autorytarny Azerbejdżan (czerpiący zyski z eksportu ropy naftowej), gdzie we wtorek ruszył dwudniowy światowy szczyt na rzecz klimatu COP29.

Wszystkie państwa regionu, w tym władze w Baku, pogratulowały rządzącym w Tbilisi zwycięstwa w październikowych wyborach. Pozytywnie reagowała też Rosja, z którą Gruzja wciąż nie ma stosunków dyplomatycznych. Władze w Tbilisi nie poparły jednak antyrosyjskich sankcji i wprowadziły podobne do rosyjskiego prawo dotyczące „agentów zagranicznych”, uderzające m.in. w NGO.

Czytaj więcej

Rusłan Szoszyn: Jak Zachód stracił Gruzję?

UE oczekuje na końcowy raport misji obserwacyjnych, w tym OBWE. Premier Gruzji Irakli Kobachidze nie jest na razie bojkotowany, gdyż ostatnio uczestniczył w szczycie Europejskiej Wspólnoty Politycznej w Budapeszcie.

– W mojej ocenie Gruzińskie Marzenie utrzyma władzę. Na pewno nie rozpiszą przedterminowych wyborów. Byłoby to możliwe, gdyby te protesty były tak liczne, jak np. wiosną tego roku (protestowano przeciwko wdrażaniu ustawy o „agentach zagranicznych” – red.), ale nic takiego nie ma miejsca – mówi „Rzeczpospolitej” Wojciech Wojtasiewicz, analityk ds. Kaukazu Południowego w PISM.

Gruzję czeka zaostrzenie sytuacji wewnętrznej, wzmocnienia autorytaryzmu, a być może i prześladowanie opozycji, organizacji pozarządowych i mediów

Wojciech Wojtasiewicz, analityk ds. Kaukazu Południowego w PISM.

- Gruzję czeka zaostrzenie sytuacji wewnętrznej, wzmocnienia autorytaryzmu, a być może i prześladowanie opozycji, organizacji pozarządowych i mediów – dodaje. Zastrzega jednak, że obecnie „gruzińskiego autorytaryzmu” nie można porównywać z autorytaryzmem w sąsiednim Azerbejdżanie, a już tym bardziej z sytuacją na Białorusi czy w Rosji.

Protesty w Abchazji, oderwanej od Gruzji w 2008 roku

W nocy z poniedziałku na wtorek zamieszki wybuchły w separatystycznej Abchazji, regionu oderwanego od Gruzji w 2008 roku. Opozycja nawet zablokowała najważniejszą drogę w kraju.

Prezydent wspieranej przez Rosjan samozwańczej republiki Asłan Bżanija przeprowadził posiedzenie Rady Bezpieczeństwa. Wszystko przez zatrzymanie kilku miejscowych opozycjonistów, którzy protestowali przeciwko popisanej przez lokalne władze pod koniec października umowie z Rosją. Otworzyła drogę rosyjskim patodeweloperom oraz umożliwiła sprzedaż abchaskich gruntów. Umowa ta od samego początku budziła kontrowersje, zwłaszcza w dwóch turystycznych rejonach, w których mają się pojawić rosyjscy inwestorzy. 

Nasila się kryzys polityczny w Gruzji po wyborach parlamentarnych 26 października, których wyniku nie uznaje opozycja i prezydent Salome Zurabiszwili.

21 listopada gruzińska CKW ma ogłosić ostateczne wyniki, według których rządzące od 2012 roku Gruzińskie Marzenie zdobywa niemal 54 proc. głosów. Prezydent będzie miała dziesięć dni na zwołanie posiedzenia parlamentu. Według tamtejszej konstytucji nie może tego nie zrobić, ale nawet gdyby tak się stało (Zurabiszwili nawołuje do protestów) parlament zbierze się samodzielnie. Nie wykluczono też, że zasiądą w nim przedstawiciele jedynie partii rządzącej, bo wszystkie pozostałe ugrupowania opozycyjne odmawiają przyjęcia mandatów.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Sondaż: Jaki pokój na Ukrainie zdoła wynegocjować Trump? Polacy są pesymistami
Polityka
Rumunia. Kandydat na prezydenta grzmi po unieważnieniu wyborów. Mówi o mafii
Polityka
Macron staje się głównym negocjatorem w sprawie Ukrainy
Polityka
Emmanuel Macron nie ustąpi. Zostanie do maja 2027 r.
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Polityka
Łukaszenko schował się pod atomowy parasol Kremla. Jak Rosja połyka Białoruś
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką