Czterech deputowanych SNS wystąpiło więc z wnioskiem o zamknięcie słowackiego IPN. – Poprzemy ten wniosek – zapewnił Vladimir Mecziar, lider koalicyjnego populistycznego HZDS.
Opozycja jest zszokowana. – Po przeforsowaniu prawa prasowego, które ogranicza wolność mediów, koalicja znów łamie reguły demokracji – oświadczył były premier i lider opozycji Mikulasz Dzurinda.
Według dziennika „Sme” propozycja zamknięcia instytutu to „zemsta lidera SNS Jana Sloty, który figuruje w kartotekach instytutu jako złodziejaszek, przestępca, uciekinier i kapuś”.
Z kolei komercyjna stacja telewizyjna „Markiza” podaje, że akta Instytutu Pamięci Narodu (słowacki skrót UPN) sugerują, iż Slota, syn agenta czechosłowackiej bezpieki, uciekł w 1971 roku do Austrii, aby okradać samochody razem z późniejszym szefem słowackiej mafii. Słowacki dziennik „Novy Czas” przytoczył jeszcze bardziej wstrząsającą historię, popierając ją kopiami akt policyjnych. Jozef Rendek, który towarzyszył młodemu Slocie w ucieczce na Zachód, wrócił wraz z nim do Słowacji, a po kilku latach został szefem bandy przestępczej w Previdzy. W latach 80. Rendek dokonywał napadów z bronią w ręku na poczty i banki środkowej Słowacji. Najprawdopodobniej dziełem bandy był również napad na wagon pocztowy w Austrii w roku 1989. Zrabowano wówczas 33 miliony szylingów.
Jan Slota jest dziś liderem słowackich nacjonalistów. Jego partia od 2006 roku wchodzi w skład rządu premiera Roberta Fico. Slota jest znany z wypowiedzi pełnych nienawiści wobec Węgrów oraz Cyganów, którym chciałby budować getta. w 1999 roku żądał, by „Słowacy wsiedli na czołgi i zrównali z ziemią Budapeszt”. W latach 90. krytykował NATO jako „bandę faszystowskich złoczyńców”.