Rz: Dwa tygodnie przed inauguracją namaszczonego przez siebie następcy prezydent Putin odznaczył pana medalem Za Zasługi dla Ojczyzny. Czy to nagroda za wkład w skuteczną realizację projektu przekazania władzy?
Gleb Pawłowski:
Myślę, że ma to związek z całym ośmioletnim okresem naszej współpracy. Przecież cała prezydentura Putina była okresem przejścia, przeobrażania odziedziczonego po ZSRR państwa postimperialnego w państwo narodowe. Najbardziej odpowiedzialnym i ryzykownym etapem tych przemian była zmiana warty na Kremlu.
Należało przeprowadzić ją bez wstrząsów, zapewniając krajowi możliwość dalszego stabilnego rozwoju. Udało się to przede wszystkim dzięki wysiłkom zespołowym. Traktuję więc nagrodę jako wyraz uznania dla pracy wielu ludzi.
Jeszcze rok temu zapewniał mnie pan, że po odejściu z Kremla Putin pozostanie kluczową postacią rosyjskiej polityki, nawet jeśli nie będzie piastował żadnego urzędu. Dlaczego zdecydował się pozostać na szczytach władzy?