– Problem Białorusi nie rozstrzygnie się ani w Warszawie, ani w Waszyngtonie, ani w Moskwie. Nie przyjechaliśmy werbować ludzi, którzy mieliby budować nam świetlaną przyszłość. Nasz cel to zarażenie białoruskim bakcylem – mówił na spotkaniu z dziennikarzami szef opozycyjnej Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Anatolij Lebiedźko. Przywódcy opozycji goszczą w Warszawie na zaproszenie Centrum Stosunków Międzynarodowych i Grupy Zagranica.

Czego oczekują od Polski? – Wasz kraj może spełnić rolę lokomotywy sprawy białoruskiej w UE. Kluczowe są nadawane w Polsce programy informacyjne dla Białorusinów, na przykład telewizji Biełsat i Radia Racja – mówił „Rz” Lebiedźko.

Odpowiadając na to samo pytanie, zastępca Aleksandra Milinkiewicza w ruchu O Wolność Wiktar Karniajenko przypomniał program im. Kalinowskiego dla relegowanych z uczelni białoruskich studentów (około 200 uczy się w Polsce) i dorzucił propozycję zatrudniania w Polsce obywateli Białorusi, którzy stracili pracę z przyczyn politycznych. A Lawon Barszeuski, szef Partii BNF, podkreślił, że nasz kraj mógłby pomóc uzyskać ułatwienia wizowe dla obywateli białoruskich.

Wizyta opozycjonistów odbywa się cztery miesiące przed wyborami parlamentarnymi na Białorusi (prawdopodobnie 27 września). – Podjęliśmy wspólnie decyzję, by wyborów nie bojkotować – mówił dziennikarzom Lebiedźko. Zjednoczone Siły Demokratyczne, łączące osiem ugrupowań politycznych, przygotowały listę 110 kandydatów, po jednym na każde miejsce w Izbie Reprezentantów. – Zastrzegamy możliwość ich wycofania, jeśli nie będziemy dopuszczeni do liczenia głosów – podkreślił Lebiedźko. Jednak pojawiły się sygnały, że władze mogą dopuścić opozycję do komisji wyborczych.

Zapytani, czy – jeśli doszłoby do zasadniczych zmian na Białorusi – opozycja gotowa jest do przejęcia władzy, jej liderzy odpowiedzieli twierdząco. – Nie zjednoczyliśmy się wyłącznie z powodu walki o władzę, ale i dla przeprowadzenia reform – podkreślił szef Białoruskiej Partii Komunistów Siarhiej Kaliakin. I dodał, że nie spodziewa się, by do zmiany władzy w Mińsku doszło dzięki wyborom.